niedziela, 21 lipca 2013

Welcome to the Sunset Strip - część 13




Julia:


      Obudziłam się leżąc oparta o ścianę. Przetarłam powoli oczy, ale już po chwili chciałam zamknąć je z powrotem. Koło mnie strzykawka, na ręce ślad ukłucia.  Skrzywiłam się. Okej, wczoraj był Sylwester... Można zrobić wyjątek dla narkotyków i niewyobrażalnie dużej ilości alkoholu... Właśnie, alkohol. Głowa napierniczała mnie równo. Nie pamiętam ile wypiłam. Czy ja w ogóle cokolwiek pamiętam? 
A, jakieś prześwity jednak mam! Występ Gunsów w The Roxy! Później wszyscy zeszli się na chatę i tu... filmik mi się urywał.
Rozejrzałam się po salonie. Wszędzie leżeli jacyś obcy mi ludzie, jedynie za kanapą dostrzegłam Izziego. Wstałam i lekko się chwiejąc ruszyłam w stronę kuchni, mało się przy tym nie przewracając o butelki, które walały się po podłodze. W kuchni widok nie lepszy. Ludzie leżeli wszędzie. Na podłodze, na blacie, na stole i pod stołem. 
Nagle poczułam nagłą potrzebę pęcherza. Ruszyłam więc szybko do łazienki, z czego najpierw musiałam odsunąć śpiącego Duffa, który opierał się o drzwi. Przesunęłam go nie dbając zbytnio o delikatność i wpadłam do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to jakiś leżący na podłodze typ, wokół którego rozsypane były strzykawki i puste woreczki. W pierwszej chwili się trochę przestraszyłam, toteż podbiegłam do niego i sprawdziłam puls. Na szczęście wyczuwalny.
Pod prysznicem leżała znowu jakaś naga para... Widok po prostu zajebisty. Nie zważając na nikogo, wysikałam się i ruszyłam dalej. Skręciłam do sypialni i stanęłam jak wryta. 
No uszczypnijcie mnie kurwa! 
Na łóżku leżeli koło siebie nadzy Saul i Michelle. Złapałam się za głowę. 
Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Sięgnęłam szybko po pustą butelkę leżącą na podłodze i już miałam rzucić nią w tą blond siksę, kiedy nagle ktoś wyrwał mi ją z ręki.
  - Zostaw... - Usłyszałam za sobą. Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam Axla.
  - Co zostaw?! Ta suka przespała się z chłopakiem mojej przyjaciółki! - krzyknęłam wściekła. - Zresztą ty chyba też powinieneś być zły? - Zmarszczyłam brwi.
  - Niby czemu? Ta laska praktycznie codziennie rucha się z kimś innym. - Wzruszył niedbale ramionami. - Co do Slasha, zachował się jak chuj, to prawda, no ale roztrzaskanie na nich butelki to chyba nie najlepszy pomysł. Nie zabijaj nam gitarzysty, hm? - Uniósł jeden kącik ust do góry. A ja gapiłam się na niego z lekkim szokiem. Był spokojny i opanowany. I... miał na nią wyjebane?
W momencie przypomniałam sobie jednak o Kamili. Przeszłam obok Rudego i zaczęłam kierować się szybkim krokiem w stronę drzwi. Otworzyłam je i przeskoczywszy przez zalanego Adlera, który drzemał sobie smacznie na wycieraczce, zaczęłam rozglądać się wokół domu. Axl wyszedł za mną i opierając się o ścianę wyciągnął papierosa, bacznie mi się przy tym przyglądając. Ekhm, i powoli zaczynając mnie przy tym irytować.
Okrążyłam cały Hell House, ale po Kamili ani śladu. Pewnie już zobaczyła ten paskudny widok i gdzieś uciekła. Co w tym dziwnego, nie? Tylko... Zaczęłam się o nią bać. Dziewczynę było naprawdę łatwo zranić. Poza tym chyba po raz pierwszy zakochała się tak na poważnie. Szkoda, że w takim kurwa... nie, nieważne. Tak czy inaczej miałam czarne myśli w głowie. Przysiadłam na schodku i spuściłam głowę w dół.
  - Spokojnie, pewnie poszła do jakiegoś baru. - Poczułam jego dłoń na moich plecach.
Od razu zerwałam się z miejsca i ruszyłam w stronę klubów. Musiałam ją znaleźć. Nie było innej opcji.
Axl postanowił mi najwyraźniej dotrzymać towarzystwa, bo zaczął leźć za mną krok w krok.
  - Tak w ogóle to szczęśliwego Nowego Roku! - powiedział z entuzjazmem w głosie. Spiorunowałam go wzrokiem, na co momentalnie przestał się uśmiechać i ucichł. Rzeczywiście, Nowy Rok zaczął się naprawdę zajebiście!


...




      Obeszliśmy z Rose'm chyba każdy możliwy klub, ale nie było po niej śladu. Zaczęło się powoli ściemniać i robić dodatkowo chłodno. Nie była to rzecz jasna taka zima jak w Polsce, ale wyjście z domu bez jakiejkolwiek kurtki był złym pomysłem.
  - Masz - powiedział Axl i podał mi swoją ramoneskę.
  - Nie, dzięki. Nie jest mi zimno - skłamałam.
  - Przecież cała się trzęsiesz. - Ciało chyba nie chciało ze mną współpracować. - No ale jak nie chcesz to... - Nie zdążył dokończyć, bo sięgnęłam po kurtkę i założyłam ją jak najszybciej tylko potrafiłam. Axl zaśmiał się krótko, a ja wywróciłam oczami. 
Nie mogłam się na niczym skupić. Patrzyłam się tępo po tych wszystkich mijanych przez nas budynkach i zastanawiałam gdzie ona może być. Miałam tylko nadzieję, że nie zrobi niczego głupiego.
      Zatrzymałam się nagle i stojąc jak ten słup zaczęłam pociągać nosem. Nie becz, nie becz... W kieszeni jego kurtki znalazłam czerwone marlboro oraz zapalniczkę, więc po chwili zaciągałam się już dymem próbując się uspokoić. Tylko szło mi to dość słabo.
  - O, Axl, cześć chuju! - zawołał jakiś czarnowłosy, który zjawił się przy nas nawet nie wiem kiedy i podał Rudemu rękę. Dopiero po chwili go rozpoznałam.
  - Hej Tommy - odpowiedział, a czarnowłosy skierował wzrok tym razem na mnie i posłał mi nawet miły uśmiech.
  - Julie, prawda? Byłaś u nas ostatnio z Duffem?
  - Ta - potwierdziłam i przybrałam wymuszony uśmiech.
  - Podobno niezłą imprezę mieliście wczoraj, Nikki coś opowiadał.
  - To on u nas był? - spytał zdziwiony Axl. - Kurwa, nawet nie pamiętam.
  - Był, był, wrócił kilka godzin temu z jakąś dziewczyną. Podobno chłopak ją zdradził i nie miała gdzie pójść. Sixx postanowił poratować dziewczynę. - Zaśmiał się ironicznie i pokiwał wymownie brwiami.
  - Jak się nazywa ta dziewczyna?- spytałam z przejęciem w głosie.
  - Chwila... Caroline? Nie...
  - Camille? - Przerwałam mu.
  - Tak, właśnie! A co? - Przybrał zdziwiony wyraz twarzy. 
  - Idziemy!
      Do domu Motleyów dotarliśmy jakieś dziesięć minut potem. Tam wcale nie było lepiej. Wszędzie leżeli jacyś ludzie. Automatycznie zerknęłam na miejsce, gdzie ostatni raz... obmacywał mnie tamten zboczeniec. Zaczęłam panicznie rozglądać się dookoła siebie sprawdzając czy aby na pewno go tam nie ma.
  - Ej, Julie... Wszystko w porządku? - zapytał Rose najwidoczniej widząc panikę malującą się na mojej twarzy. Pokiwałam przecząco głową. - Spokojnie, nie ma go tu, nic ci nie zrobi - zaczął, a Lee odwrócił się do nas zdziwiony.
  - Co jest? - zapytał.
  - Na jednej waszej imprezie koleś się do niej dobierał - wymamrotał, a ja zganiłam go wzrokiem. Nie wszyscy muszą wiedzieć, okej? 
  - Jak kiedyś go zobaczysz to mi go pokaż, załatwię typa - rzucił Lee, po czym puścił do mnie oczko. I kolejny wymuszony uśmiech z mojej strony...
Kiedy weszliśmy w końcu do środka w oczy od razu rzuciła mi się skulona Kamila siedząca na kanapie. Obok niej siedział Sixx i pocieszał ją głaszcząc po kolanie.
  - Camille! - zawołałam i podbiegłam do przyjaciółki. Podniosła głowę, tym samym ukazując mi zapłakane oczy.
  - Widziałaś? Widziałaś tego sukinsyna? - Jej głos powoli się załamywał.
  - Widziałam... - odpowiedziałam cicho.
  - To może my was zostawimy na razie same. Chodźcie chłopaki, zostało nam coś jeszcze z wczoraj - rzucił Nikki i po chwili zostałyśmy w salonie we dwie.
  - A obok niego... Obok niego ta natapirowana blondyna! - Wybuchła płaczem. Pozostało mi chyba tylko mocno ją przytulić. - Wiesz co jest najgorsze? Że ja naprawdę się w nim zakochałam i nie spodziewałam się, że on potrafiłby...
  - Ciii... Posłuchaj, pewnie zrobił to nieświadomie. Schlał się, nabrał jakichś gówien, wiesz jak jest...
  - Wcale mnie to nie pociesza! - krzyknęła. - Przepraszam cię - dodała po chwili, już nieco spokojniej.
 - Nie masz za co. Wiem, że musi ci być teraz kurewsko źle. - Westchnęłam odgarniając jej kosmyk włosów za ucho. - Wracamy do domu? 
  - Chyba żartujesz.
  - To co zrobisz? - Zmartwiłam się.
  - Nikki powiedział, że mogę tu zostać jak długo chcę. Chłopaki też nie mają nic przeciwko. Zostanę tu parę dni, a później... No właśnie. Julie, może wynajmiemy coś obie?
  - Dobrze. Możemy wynająć, ale naprawdę nie wolisz teraz wrócić do nas? Porozmawiaj z nim.
  - Nie. Na razie nie chcę na niego patrzeć. A, jeszcze jedno. Nie mów mu gdzie jestem. Zresztą... i tak go to nie będzie obchodziło - prychnęła. Przybrałam zasmucony wyraz twarzy i cmoknąwszy ją jeszcze krótko w policzek podniosłam się z kanapy.
  - Jutro mamy na piętnastą do pracy, pamiętasz? - Dziewczyna przytaknęła głową. - No to... do jutra - rzuciłam i przeszłam do pokoju, w którym znajdowali się chłopcy.
  - I co? - zapytał Axl gdy weszłam do pomieszczenia.
  - Beznadzieja. Camille chce tu zostać na jakiś czas. Nikki. - Tu zwróciłam się do czarnowłosego. - Proszę cię, zajmij się nią.
  - Nie ma sprawy. - Uśmiechnął się. 
  - I łapy przy sobie. - Zagroziłam mu jeszcze palcem, na co ten od razu podniósł ręce do góry. Nie znałam go za dobrze, ale czułam, że koleś jest całkiem w porządku.
  - Idziemy - mruknęłam do wokalisty i obydwoje ruszyliśmy w stronę drzwi.
  - Kogo my tu mamy? - Będąc przy drzwiach słyszałam dziwnie znajomy głos. Odwróciłam się do tyłu i... Nie, to chyba są żarty. Ja pierdolę, nie za dużo na jeden dzień?
Na widok faceta, który niedawno próbował mnie... zrobić mi krzywdę, wzdrygnęłam się i zrobiłam parę kroków do tyłu.
  - Jeszcze nie dokończyliśmy zabawy - zaczął powoli podnosząc się z ziemi. Schowałam się za Axla, a ten od razu ruszył do niego z pięściami. Chwycił go za ramiona i przystawił mocno do ściany. - To ty mnie wtedy uderzyłeś w głowę, co?
  - Tak, to ja kurwa i chętnie zrobię to drugi raz - warknął Rose, po czym walnął go z pięści w nos. Ten jednak mu się wyrwał i oddał Rudemu, chyba nawet mocniej. Krzyknęłam. Do pokoju wpadli Motleye i Kamila.
  - Kurwa, panowie - wtrącił się Vince i razem z Nikkim zaczęli ich rozdzielać. 
  - To ten zboczeniec - syknął Axl.
 - Frank, ty chuju, dobierałeś się do naszej znajomej - zaczął zdenerwowany Tommy.
 - To zwykła dziwka. - No nie wytrzymałam! Podbiegłam do tego całego Franka i z całej siły kopnęłam go w jaja. Chłopak zgiął się w pół, a zaraz potem... Zrobiło mi się przed oczami ciemno.




...





  - Julie, halo, słyszysz mnie?
  - Obudź się...
  - Przynieście więcej lodu.
Ciągle słyszałam jakieś głosy, ale nadal miałam ciemno przed oczami. Wreszcie zaczął pojawiać się jakiś obraz, najpierw nieco rozmazany, z czasem jednak coraz wyraźniejszy. 
Ujrzałam nad sobą Kamilę, Axla i Nikkiego. Później podszedł Tommy i przyłożył mi coś zimnego do oka. Syknęłam z bólu.
  - Gdzie on jest? - zapytałam cicho.
  - Wpierdoliliśmy mu i wyrzuciliśmy za drzwi. Nie martw się, on niedługo i tak stąd wyjeżdża, a jeśli się do ciebie zbliży, ma przesrane - zapewnił mnie Sixx, uśmiechając się pocieszająco.
  - A to co? - wychrypiałam wskazując na limo malujące się na twarzy Rudego.
  - Twój bohater postanowił cię bronić i tak na tym wyszedł. - Zaśmiał się Tommy. - Będziecie wracać do domu jak te dwie sieroty.
  - Możesz wstać? - spytał Rose i podał mi rękę.
  - Mhm. - Podniosłam się powoli i podeszłam do lustra. 
Genialny widok, genialny.







Axl:


      Rzeczywiście, wracaliśmy do Hell House jak dwie sieroty. Ja miałem siniaka po jednej stronie twarzy, Julie po drugiej.  
Ludzie cały czas się za nami oglądali. Jedna staruszka postanowiła nas nawet zaczepić.
  - Boże kochany, teraz ta młodzież to tylko się bije. Za moich czasów było to nie do pomy...
  - Spierdalaj - rzuciliśmy obydwoje, na co to babsko tylko się oburzyło i poszło dalej. 
  - Co za koszmarny dzień - zaczęła Julie.
  - A podobno jaki pierwszy dzień, taki cały rok - prychnąłem z kpiną.
  - To żeś mnie pocieszył - odparła z sarkazmem.
Całą drogę do domu rozmawialiśmy, poprawiając sobie od czasu do czasu humor jakimś żartem i docinkami. Nagle znów poczułem coś do tej upartej blondynki. W jakiś sposób mi imponowała. Chciałem spróbować jeszcze raz. 
Akurat przechodziliśmy koło jednego z barów, z którego dochodziły dźwięki D'yer Maker. Chwyciłem Julie za obie dłonie i przysunąłem ją do siebie. Widziałem jej zdziwiony a zarazem chyba niezadowolony wyraz twarzy, ale nie zniechęciło mnie to. Uniosłem jeden kącik ust do góry.
Następnie zacząłem nucić kawałek starając się naśladować przy tym Planta. 
  - Dobrze się czujesz? - zapytała spoglądając na mnie jak na debila. Cóż... 
Nieprzejęty ująłem jej twarz i nie zastanawiając się długo namiętnie ją pocałowałem. I uwaga! Nawet nie próbowała mi się wyrwać. Pocałowałem więc drugi, trzeci raz, aż w końcu nasze języki połączyły się na dobre.
  - Ał... - syknęła po chwili i dotknęła dłonią sine miejsce pod jej okiem.
  - Wybacz.
Zaśmialiśmy się krótko.
Tym razem przeniosłem dłoń na jej biodro i kontynuowałem poprzednią czynność. Po jakiejś pół minucie oderwaliśmy się od siebie. Na policzkach dziewczyny pojawiły się rumieńce, co mnie rzecz jasna bardzo usatysfakcjonowało. Wiedziałem, że prędzej czy później będzie moja.
Patrzeliśmy się chwilę na siebie, aż w końcu w milczeniu ruszyliśmy dalej. Widziałem, że była zawstydzona, więc postanowiłem... Zawstydzić ją jeszcze bardziej. 
  - Zwinny języczek - zamruczałem wiedząc, że ją tym zirytuję.
Julie już nic się nie odzywając ruszyła w kierunku naszej rudery, ja oczywiście za nią. Wkrótce weszliśmy do domu i zastaliśmy prawie ten sam widok co wcześniej, tyle że domownicy i Michelle już nie spali.





Slash:


  - Co ta suka tu jeszcze robi?! - krzyknęła Julie wskazując na Michelle.
  - Ej, tylko nie suka - warknęła druga blondynka. Wtedy ta pierwsza spojrzała się na mnie z wyrzutem.
  - Wiesz, Michie... Może lepiej już sobie idź - zacząłem dość nieudolnie drapiąc się przy tym po głowie.
  - Ale Slash... 
  - Wyjdź, mówiłem ci już, że nic do ciebie nie czuję, zapomnij o mnie - powiedziałem stanowczo.
  - Axl, odprowadzisz mnie do domu?
Michelle podeszła do Rudego i zatrzepotała rzęsami. 
  - Nie chce mi się. Poradzisz sobie - odpowiedział praktycznie wcale nie zwracając na nią uwagi. Byłem w lekkim szoku. Myślałem, że za nią szaleje.
  - A pierdolcie się! - prychnęła i wyszła trzaskając przy tym drzwiami.
  - Julie, gdzie ona jest? - jęknąłem. 
  - ONA nie chce cię znać i raczej długo jej nie zobaczysz - wysyczała przez zęby. Chyba miała ochotę mi przywalić. Zresztą jej się nie dziwię. Byłem skończonym debilem. 
  - Proszę powiedz. Muszę z nią porozmawiać... - Tu chciała coś odpowiedzieć, ale jej nie pozwoliłem. - I nie mów mi jaki jestem, bo dobrze o tym wiem. Byłem pijany, Michelle dobrze to wykorzystała, no! 
Julie chwilę na mnie popatrzyła, aż w końcu westchnęła.
  - Za wcześnie.
  - Na co? 
  - Za wcześnie na jakąkolwiek rozmowę. Daj jej trochę czasu.
  - Nie! Chcę jej to od razu wyjaśnić!
  - Saul... Jestem dziewczyną i chyba wiem o nas więcej niż ty.
  - Dobra, posłucham cię - wymamrotałem z niezadowoleniem.
  - A teraz chłopaki może byście wyprosili grzecznie swoich znajomym czy tam nieznajomych, bo chciałabym wziąć prysznic, ale nie mogę, bo ktoś pod nim leży. - Zmarszczyła mocno brwi. 
Zrobiliśmy co kazała, tyle że po naszemu - z hukiem.







Kamila:


      Kiedyś, jak jeszcze byłam małą dziewczynką, obiecałam sobie, że nigdy nie będę płakać przez żadnego mężczyznę. Do tej pory mi się to udawało, aż do dziś. Jestem na siebie zła. Dziwne, ale czuję do siebie większą wściekłość niż do niego. Chore, prawda? Jestem na siebie zła, bo przecież coś musi być ze mną nie tak, skoro mnie zdradził? To we mnie tkwi wina. To ja nie posiadam tego, co posiada Michelle. 
I może właśnie byłam w jakimś pieprzonym amoku, ale... Zaczęłam obracać w dłoni żyletkę. 
Już miałam przejechać nią po mojej skórze, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi.
  - Hej, tu Nikki. Mogę wejść? - Schowałam ją szybko pod łóżko i zaprosiłam go do środka. - Wszystko w porządku?
  - Mam kłamać? - zapytałam drwiąco. Chyba go to nieco speszyło.
  - Wybacz, głupie pytanie. Wiesz, chciałem tylko powiedzieć, że jakbyś czegoś lub kogoś potrzebowała to zawsze możesz na mnie liczyć. Wiem, mało się znamy, ale naprawdę można na mnie polegać - odparł i uśmiechnął się delikatnie.
  - Dziękuję, ale teraz chciałabym zostać sama.
Chłopak przytaknął głową i wyszedł z pokoju. Podeszłam do drzwi i przekręciłam kluczyk. Następnie sięgnęłam po żyletkę i siadając na podłodze podwinęłam rękaw.
Miałam niewyobrażalną ochotę zrobić sobie krzywdę, poczuć inny rodzaj bólu, niż ten, który rozsadzał mi głowę. 
Zaciskając z całej siły wargi zaczęłam w końcu sunąć nią po skórze. Po jednym pociągnięciu jednak spasowałam. Z mojej ręki zaczęło sączyć się mnóstwo krwi. Przeraziłam się. 
Zarzuciłam delikatnie bluzę i po cichu przeszłam do łazienki. Chwyciłam za wodę utlenioną i polałam nią po ranie. Chciało mi się krzyczeć. Kurwa, co ja w ogóle odpierdalam?!
Po wszystkim pobiegłam z powrotem do sypialni. Otarłam dłonią łzy spływające teraz jak strumień po moich policzkach i rzuciłam się na łóżko. 
Zasnęłam z ogromnym trudem. 









21 komentarzy:

  1. No to Slash zjebał sprawę... Na maxa...
    Ja tam zawsze miałam nadzieję, że Julie i Axl będą razem i nadal ją mam! :)
    Ohh. Kamila... na jednym razie się nie skończy.. chyba, że Kamila będzie wyjątkowa i się skończy...
    Oby..
    Mam nadzieję, że będzie wi-fi i uda Ci się coś wstawić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sądziłam że Slash to zrobi, ale uwielbiam takie zwroty akcji ;)
    Życzę miłych kolonii :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam wszystkie rozdziały dzisiaj no i powiem, że genialne, cudowne, zajebiste <3 uwielbiam cie normalnie ! Dodaj następny jak najszybciej, i miłej zabawy na koloni ;)

    A no i jeszcze zapraszam do mnie http://myownstorywithgnr.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Matko, coraz bardziej mi się podoba. Te zwroty akcji - genialne! Ja tych trzech tygodni nie wytrzymam! Tak krótko bo zmęczona jestem, pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja kochana Julio. Jesteś zajebista. Napisałaś świetny rozdział, który zaspokoił moje potrzeby emocjonalne. Jestem Ci za niego cholernie wdzięczna.
    Slash jest chujem. I tu nie usprawiedliwia go alkohol, dragi.. Jakby nie chciał, to by nie poszedł z nią do łóżka. Camille jest taka świetna, ze nie zasługuje na Slash'a. Tzn zasługuje, ale na takiego cuuudownego, a nie kurwa puszczalskiego ! Szkoda mi jej.... I to bardzo.
    Co do Axl'a, to jestem meega zadowolona. Najpierw bił się w obronie Jullie, a potem ją całował, powiedział, że Michelle to suka. Wszystko jest tak jak chciałam :D Tylko co z kochanym Duff'em ? Ja tak go lubię xD
    Michelle wreszcie została potraktowana przez "znajomych i niby chłopaka". Dobrze jej tak. Dziwka jedna..
    Streszczając baaardzo mi się to podoba. Fabuła, styl i ZDJĘCIA *.* Ty mi mówisz, że ja jestem mistrzynią dobierania zdjęć, a sama jesteś nie lepsza! :**
    PS Chesz, żebym zdechła bez twoich rozdziałów ?! Braaawoo ! Zapraszam na mój pogrzeb ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne! Naprawdę zajebisty rozdział. Nie tak jak te inne puste opowiadania małych dziewczynek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzisiaj zaczęłam czytać Twojego bloga. Tak się wciągnęłam, masz niesamowity talent, dobrze, że go wykorzystujesz! Wszystko do siebie tak pasuje, nic nie dzieje się za szybko. Ten blog jest jednym z lepszych jakie kiedykolwiek czytałam, a uwierz mi, że czytałam ich bardzo dużo:) Trzymam za Ciebie kciuki, życzę Ci powodzenia i z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały. Mam nadzieję, ze będzie wi-fi :(

    OdpowiedzUsuń
  8. JAPIERDOLEZAJEBISTYWYKURWISTYKURWAZAJEBISTYWYJEBISTYKURWA ROZDZIAŁ!

    OdpowiedzUsuń
  9. mam nadzieję, że będzie wi-fi. musi byc, bo nie moge sie doczekac nowego rozdzialu! kocham Cie normalnie xD
    zanim dodasz cos nowego bede czytac wszystko od nowa i od nowa, i od nowa : D . kazdy rozdzial jest wyjebany w kosmos <333

    OdpowiedzUsuń
  10. Nowy :3 Zapraszam :D
    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/07/nothing-lasts-forever-rozdzia-27.html

    OdpowiedzUsuń
  11. Informejszyn :D
    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/07/wazne-info.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Zapraszam na nowy rozdział.
    http://trouble-alexrosielove.blogspot.com
    Aleks.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowy rozdział :) Zapraszam :*

    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/07/nothing-lasts-forever-rozdzia-28.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Nowy rozdział u mnie, zapraszam.
    Aleks.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +zweryfikuj sobie godziny, bo jest 21 a wyświetla sie obok komentarza dwunasta...

      Usuń
  15. Zajebiste jak zawsze ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Heej! Twoje opowiadanie jest boskie! Nie mogę się doczekać nowego rozdziału.
    Jestem nowa i dopiero zaczynam moją przygodę z opowiadaniem, jutro powinien ukazać się prolog. Dziś dodałam bohaterów, jak będziesz miała czas to wpadnij na mój blog :) http://mygnrstory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jeszcze byłabym wdzięczna gdybyś mnie informowała. :)

      Usuń
  17. Świetnie. Po prostu świetnie. Kamila zostaje emo

    OdpowiedzUsuń
  18. Kurde, napisałam dość długi komentarz i się skasował i chuj bombki strzelił :C

    W każdym razie, rozdział super - ilość akcji i jej zwrotów idealna :D

    Slash zjebał totalnie! Niby to tylko facet w dodatku był pijany, ale nie będę go bronić! Zawalił i tyle!

    Cieszę się, że Kami jest bezpieczna u Mötleyów, mam tylko nadzieję, że Nikki i ekipa dobrze się nią zajmą i nie skrzywdzą w żaden sposób.

    Co do Julii i Axla to serio cudnie musieli wyglądać z tymi siniakami XDD ale tamtemu zbokowi należał się wpierdol!

    Ah, ten Rose! Żadna mu się nie oprze XD byleby tylko dbał o Julkę! Bo jak nie to powyrywam mu te rude kłaki XDDDD

    Ejejejej! Co to za akcje z cięciem ta Kami odwala?! No nie, niech się tylko przez faceta nie zabija! Nie warto!

    Kurde, wciągnęła mnie ta akcja bardzo, ale w sumie już od pierwszych rozdziałów mega mi się podobało :D

    Lecę czytać dalej :)
    Pozdrawiam bardzo serdecznie ;*
    Lady Stardust <3

    OdpowiedzUsuń
  19. 25 year-old Programmer Analyst I Inez Pullin, hailing from Cowansville enjoys watching movies like Mysterious Island and Embroidery. Took a trip to Madara Rider and drives a Delahaye 135 Competition Court Torpedo Roadster. czytalem to

    OdpowiedzUsuń