środa, 10 lipca 2013

Welcome to the Sunset Strip - część 9






Julia:


  - Kurwa, masz się do niej nie zbliżać, rozumiesz?
  - Ja pierdolę... I kto to mówi? Zostawiłeś ją tam samą. Wiesz co jej się mogło stać? - Obudziła mnie jakaś żywa dyskusja. Otworzyłam delikatnie oczy, żeby zorientować się w sytuacji... Axl i Duff. 
Nie poruszyłam się jednak. Leżałam na kanapie i czekałam na jej dalszy ciąg.
  - Bo byłem pijany, ale to chyba nie powód, żebyś mi ją odbił. Ja się budzę, a wy sobie leżycie za rączkę, no kurwa! I co jeszcze? - wysyczał przez zęby blondyn.
  - Ty niczego kurwa nie rozumiesz. Koleś chciał ją zgwałcić. - Rudy pokręcił głową, a McKagan spojrzał na mnie jakby z przerażeniem. Zacisnęłam mocniej szczękę, a moje oczy zaczęły stawać się szkliste. Duff podszedł do mnie szybkim krokiem i usiadł na brzegu kanapy.
  - To ty już nie śpisz? - spytał zażenowany.
 - No jak widzisz - warknęłam podnosząc się, ale kiedy chciałam wstać McKagan złapał mnie mocno za rękę - Zostaw!
  - Julie... Musimy porozmawiać. Ja zachowałem się jak ostatni kretyn, wiem. Ale ja naprawdę nie chciałem, przepraszam. - Zerknął na mnie z miną zbitego psa i spróbował mnie objąć. 
  - I po co to zbędne pierdolenie? Zapomniałeś o mnie! - Odepchnęłam go z całej siły i zdenerwowana pobiegłam do łazienki zatrzaskując za sobą drzwi. Chciałam być sama, a łazienka była w tej ruderze jedynym miejscem, które mi na to pozwalało. Z domu nie miałam ochoty jeszcze wychodzić. 
Jak się można było domyślić po chwili usłyszałam walenie do drzwi.
  - Otwórz...
  - Spierdalaj - rzuciłam siadając przy ścianie.
  - Nie. Mogę tu siedzieć do usranej śmierci. - Cóż za stanowczy ton głosu! - Chcę się tobą zająć... - Brzmisz żałośnie McKagan. 
  - No właśnie mi pokazałeś jak się potrafisz mną zająć. - Zaśmiałam się kpiąco, ale wcale nie poprawiło mi to humoru.
  - Wiem, kurwa, wiem. Ale daj mi jeszcze jedną szansę. Błagam, otwórz. - Milczałam. Co? Miałam mu otworzyć, rzucić się na szyję i udawać szczęśliwą? Na samą myśl chciało mi się rzygać. Coraz częściej zastanawiałam się nad tym czy czegoś nie wynająć, tyle że z chłopakami czułam się w tej dżungli jakoś tak... bezpieczniej. Takie miałam przynajmniej wrażenie. Do wczoraj.
Znów dało się usłyszeć pukanie do drzwi. Zignorowałam je.
  - No chodź... Zrobię nam śniadanie...
  - Smacznego. 
  - Julie, skarbie... Tamtego idiotę, który... - Tu się zatrzymał. - Chciał cię skrzywdzić, to jak spotkam to mu tak przypierdolę, że już się nie podniesie!
  - Łohohoh! Cóż za bohater! - zawołałam z ironią.
McKagan chyba kopnął w drzwi i gdzieś poszedł. Po chwili jednak wrócił.
  - A ze mną porozmawiasz? - Pomyłka, tym razem swoich sił próbował kolejny idiota.
  - Ale o czym? - prychnęłam. 
  - Jeszcze nie wiem. Jakiś temat się nasunie, no nie?
  - Tylko zmarnujesz swój czas.
  - Mogę marnować, całymi dniami to robię. 
Przekręciłam zamek i wpuściłam Rudego do środka, po czym z powrotem zatrzasnęłam drzwi. Axl usiadł na podłodze i uśmiechnął się do mnie pogodnie.
  - I nie przyszedłeś usprawiedliwiać Duffa? - spytałam po dłuższej chwili.
 - Nie. To znaczy wysłał mnie w tym celu do ciebie, ale nie chce mi się usprawiedliwiać tego alkoholika. Poza tym chyba nie chcesz o tym gadać, no nie? - Spojrzał na mnie badawczo. Pokiwałam tylko głową i usiadłam koło niego.
  - I... Co teraz? - Westchnęłam po chwili ciszy. Axl wyciągnął z kieszeni kawałek papieru i długopis. Popatrzyłam na niego zdziwiona.
  - Napiszę piosenkę. Skoro mamy tu jeszcze trochę posiedzieć to przynajmniej zrobię coś produktywnego. Szkoda tylko, że na trzeźwo...
  - Wiesz - zaczęłam wstając z podłogi i podchodząc do szafki - Znalazłam tu kiedyś dwa Nightrainy. O, jeszcze są. Chyba ktoś sobie zrobił zapasy. - Wzruszyłam ramionami, po czym uniosłam jeden kącik ust do góry. 
  - Steven - rzuciliśmy jednocześnie, po czym zaśmialiśmy się krótko.  
Sięgnęłam po dwie butelki i podałam jedną Rudemu. Chłopak upił z niej dość sporo łyków, po czym odstawiając butelkę na podłogę wziął się najwyraźniej za pisanie. Po kilkunastu minutach kreślenia czegoś na kartce, zaczął nucić coś pod nosem.
  - I been lookin' for a trace... Lookin' for a heart... Lookin' for a lover in a world, that's much too dark. You don't want my love... - Tu się zatrzymał i podrapał po głowie.
Wzięłam łyka Nightrain'a i dokończyłam:
  - You want satisfaction... 
Chłopak zerknął na mnie, po czym szybko dopisał owe słowa do tekstu.
  - Dobrze nam idzie. - Wyszczerzył się, po czym ciągnął dalej: - You don't need my love... 
  - You gotta find yourself another, piece of the action, yeah! - Rzeczywiście, po alkoholu słowa jakoś same przychodziły mi do głowy.
     W międzyczasie oczywiście ktoś musiał dobijać się do drzwi. Najczęściej był to Steven, który miał nagłą potrzebę pęcherza, ale ignorowaliśmy każdego. W końcu to facet, może się odlać gdzie chce.
Godzinę potem mieliśmy już całą piosenkę. Byłam zdumiona jak szybko nam poszło. Teraz był czas na odśpiewanie. Oparłam się wygodniej o ścianę i delektowałam uszy cudowną chrypką Rose'a. 
  - Kurwa, mamy to! - krzyknął  Axl i unosząc dumnie głowę do góry uśmiechnął się triumfalnie. 
  - Wychodzimy już?
  - O tak, proszę. Tyłek mnie boli - stęknął i rozmasował swoje cztery litery.
Kiedy wyszliśmy, wszyscy domownicy stali pod drzwiami i spoglądali na nas jak na kosmitów.  
  - Julie... Porozmawiamy? - zapytał od razu Duff. Wiedziałam, że prędzej czy później będę musiała go wysłuchać. Chwyciłam go za rękę i ruszyłam do wyjścia. 










Kamila:



   Siedziałam na łóżku i brzdąkałam sobie na gitarze. Chłopcy w salonie komponowali jakąś melodię i szło im chyba całkiem nieźle.
W pewnym momencie do pokoju wpadł jednak Saul i rzucił się na łóżko. Ja nadal nie przestawałam grać. 
  - Odłóż... - powiedział z przekąsem i przysunął się do mnie. Poczułam ciepłe powietrze na swojej szyi. Uśmiechnęłam się lekko i odwróciłam powoli do tyłu. Odgarnęłam jego niesforne kosmyki włosów z czoła i zatopiłam się w jego czekoladowych tęczówkach.
  - Slash, właściwie to za co ty mnie niby lubisz? - spytałam z czystej ciekawości. Mulat uśmiechnął się lekko i cmoknął mnie w usta. Na jednym pocałunku chyba miało się nie skończyć, ale postanowiłam go odepchnąć. - Za co?
  - Za wszystko. Za twoje poczucie humoru, za uśmiech, za szczerość, za urodę.
Parsknęłam śmiechem. 
  - I jest jeszcze jeden powód, za który bardzo, ale to bardzo cię lubię - powiedział i obdarzył mnie szczerym uśmiechem. Spojrzałam na niego pytająco.
  - Za to, że jesteś sobą. Wygadaną, oryginalną i nieziemsko seksowną Camille - mruknął z zadowoleniem. Przytuliłam go mocno i położyłam się obok niego.
Przy Hudsonie czułam się zajebiście dobrze. Praktycznie nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak teraz. Ufałam mu i po tych wszystkich jego czułych słowach, wiedziałam, że coś dla niego znaczę. Przynajmniej taką miałam nadzieję.
Pamiętam jak pierwszy raz go zobaczyłam. Siedział na kanapie bez koszulki i ze spuszczoną głową pogrywał coś na gitarze. Już wtedy wiedziałam, że to mój ideał. Oczywiście charakter też jest ważny, ale jego pocieszne i poczciwe oczy mówiły same za siebie. No i nie myliłam się. Slash potrafi być czuły, ale też znajduję w nim osobę, z którą się świetnie bawię. 
  - Masz ochotę na seks? 
Jego ciut za duży popęd seksualny przemilczę.
  - No ba... 







Duff:

     Tłumaczyłem się przed Julie już dobre dwadzieścia minut, a ona nie raczyła na mnie nawet spojrzeć. Szła przed siebie szybkim krokiem i udawała nieobecną. 
  - Dlaczego nic nie mówisz? Powiedz coś, błagam.
  - Zrozum. - Przystanęła gwałtownie i odwróciła się w moją stronę. - Wczorajszy dzień był dla mnie koszmarny. Wołałam cię, krzyczałam o pomoc, ale ty... - Tu wbiła swój palec w mój tors. - Ty się nie zjawiłeś. A później... Zobaczyłam cię jak sobie smacznie spałeś na tym materacu z pijackim uśmiechem wymalowanym na buzi! - krzyknęła, tyle że już ze łzami w oczach.
  - Julie, słonko, tylko nie płacz. Przepraszam cię, przepraszam. - Przytuliłem ją mocno do siebie, ale jej szloch stawał się tylko coraz głośniejszy. Czułem się idiotycznie.  
  - Daj mi trochę czasu, dobra?
  - Oczywiście, ile tylko chcesz! Ale powiedz...Wybaczysz mi?
  - Mhm. - Odetchnąłem z ulgą. 
No McKagan, nie spieprz tego!




14 komentarzy:

  1. Boskie <3 Jak dla mnie świetny rozdział kocham ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Całkiem całkiem, aczkolwiek to trochę było love story... Warto wplątaç jakiś inny niemiłosny wątek, choć powiem że nawet ta miłość jest ciekawa. Myślę że brakuje tu akcji, ruchu. Podobają mi się za to dialogi - są naturalne i nienaciągane. Życzę weny i czekam na nowy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ustalmy: przy każdym rozdziale twierdzę: genialny, świetny, WOW. Ale nie będę Ci tego pisać za każdym pieprzonym razem, bo to nudne, a poza tym - za bardzo w pióra obrośniesz :P Jakby coś się zmieniło to wtedy dam znać.

    Co do akcji: Może teraz pociągniesz lekko prywatność Kamili i Slasha na wierzch, bo ostatnio tylko głównie Julia na 1 planie? ;)

    Axl w łazience, sam na sam z dziewczyną i... NIC? On się chyba naprawdę zakochał! :D Chociaż jego komentarz "Rose zawsze wygrywa" jest martwiący... Ale Twoja opowieść.

    Ranyyyy! Pisz proszę dłuższe rozdziały, bo tak przewijam i po chwili... koniec.... i tylko takie "EJ! Nie! Jeszcze nie teraz!"

    Julia będzie z... :P Wiem, masz plan itd. Ale to takie fajne sobie wyobrażać co możesz tam jeszcze im wymyślisz i potem weryfikować swoją wersję z każdym następnym rozdziałem.

    Czekam na jak najszybszy kolejny rozdział i życzę mnóstwa weny!
    Pozdrawiam,
    K8 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za szczery komentarz i za Twoje rady, wezmę je wszystkie pod uwagę :)

      Usuń
  4. Dobra, sprawę z Julką odpuszczę bo masz plan, ale o wątku:
    #nie rób love story , ale Ty o tym wiesz
    #może wkręć fajny wątek że wszystkimi bohaterami (może tworzenie jakiejś piosenki, czy wspólna imprezka .... na pewno coś fajowego wymyślisz ;) )

    Liczę na Ciebie!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fany rozdział :)
    Mam nadzieję, że Julia i tak będzie z Axlem xD
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i co tu dużo mówić *-* Kocham to i wcale mi nie przeszkadza "love story" byleby tylko z GnR XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej no i znowu się jaram :D Jest zajebiście :) Slash ma Camille, a co do Julie to sama kuźwa nie wiem. Fajnie by było jakby była z Axl'em, ale znowu skrzywdzony byłby Duff. A ja Duff'a wielbię *.* Ciekawe jak to się potoczy :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma to jak wyjazd do sklepu tylko po to by uszczknąć cudzego Wi-Fi xD Nudziło mi się trochę, więc wysnułam parę czysto Drakońskich hipotez. Przedstawię ci te najnormalniejsze :P
    1. Axl jest tak naprawdę bratem przyrodnim Julii, a dowiedzą się o tym jak będą już po ślubie i Julia będzie po raz trzeci w ciąży.
    2. Wspominałaś coś, że Izzy się zakocha. Jako, że wszyscy kochamy Duffato, by nie było mu przykro, zesfatasz go ze Stradlinem. (Tylko spróbujesz, a cię znajdę, a wtedy poznasz co to gniew Draconis! xD)
    3. Zesfatasz kogoś ze Stevenem, bo zdajesz sb sprawę, że go uwielbiam i z całego serca pragniesz mnie uszczęśliwić xD
    Taaaak. Reasumująć. Nie czytaj tg komentarza, bo to stek bzdur. A rozdział mi się bardzo podoba czyli nic nowego.
    (gnr-oom-nom-nom.blogspot.com)
    ~Draconis

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam adres Hell House : "1138 N Fuller Ave, Los Angeles, California 90046, Stany Zjednoczone" wbić w google mapy i jest kurwa ale jestem zajarany

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny rozdział, nic więcej nie mogę powiedzieć... Znaczy mogłabym, ale nie wiem co :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Perry ma uraz mózgu. Inwalidztwo umysłowe zostało potwierdzone. A teraz do rozdziału... Hm, co by tu... Wszyscy wiemy, że Axl bd z Julią i tyle. Nie ma co się okłamywać. Duff, sorka, ale spierdalaj na drzewo. Nikt cię nie lubi. Znaczy Perry cię lubi, ale i tak ukrytym mistrzem tego opowiadania jest Izzy. Właśnie, Izzy! Halo?! Widział ktoś Izzy'ego?! On wgl żyje jeszcze? Kolego, halo, kolego. Wgl Slash, stary. No, Perry nie znał cię od tej strony. ładnie, pięknie, za pięknie. Dajcie mi alkoholu. Lecę dalej

    OdpowiedzUsuń
  12. Nosz wiewióra zaskakuje coraz bardziej! Ale jak najbardziej pozytywnie :D to wspólne pisanie piosenki było suuuupppeeerr! Na prawdę ekstra! :)

    No ale z drugiej strony biedny Duff! Owszem, spierdolił sprawę ostro, ale chyba zasługuje na drugą szansę, co nie?
    Dobrze, że Julka postanowiła mu jednak wybaczyć, ale czy to wystarczy by odzyskać jej zaufanie?

    Dobrze, że chociaż Kamila i Slash mają się dobrze :D ahh, oby żyli długo i szczęśliwie XD

    Lecę do kolejnych rozdziałów, bo widzę, że publikujesz kolejne rozdziały, a ja dopiero na początku pierwszego tomu

    Pozdrowionka ;*
    Lady Stardust <3

    OdpowiedzUsuń