poniedziałek, 8 lipca 2013

Welcome to the Sunset Strip - część 8






                                    Kilka tygodni później...





Duff:


     Nastała sobota, czyli mój ulubiony dzień tygodnia. Niestety cały dom opanowywała nuda. Chłopaki próbowali napisać jakąś nową piosenkę, ale ja kompletnie nie miałem na to ochoty. Nie dziś. W końcu namówiłem Julie, żebyśmy gdzieś wyszli. Spacerowaliśmy po Sunset, kiedy nagle zobaczyliśmy wychodzącego ze sklepu Nikkiego z Motley Crue.
  - Hej Sixx - rzuciłem machając do niego ręką.
 - No cześć. - Uśmiechnął się, po czym zmierzył wzrokiem blondynkę. - A czy to nie nasza koleżanka z Europy?
  - No hej Nikki! - rzuciła zadowolona i przytuliła się do chłopaka. Średnio mi się to spodobało, ale przemilczę...
  - To wy się znacie? - Uniosłem jedną brew do góry.
  - No tak. To ja  przywiozłem dziewczyny na Sunset. W ogóle to co słychać u ciebie i Camille? Wiedziałem, że sobie jakoś poradzicie, ale chyba nie wpadłyście w dobre ręce... - Tu spojrzał się na mnie jakby z lekką drwiną. Wypraszam sobie! 
  - W tym klubie, przy którym nas wysadziłeś spotkałyśmy Duffa i tak to się skończyło, że teraz mieszkamy z chłopakami... - Wzruszyła ramionami i uniosła jeden kącik ust do góry.
  - W tej ruderze? - Zaśmiał się.
  - Rudera czy nie, ale... Jest pozytywnie - powiedziała i obejmując mnie w pasie uniosła kąciki ust do góry.
  - A co ty taki zapas alkoholu zrobiłeś? - spytałem zerkając na siatki, które trzymał w obu dłoniach. Kurwa, ale bym się napił...
  - A co? Napiłbyś się, nie? - Wzruszyłem niby to obojętnie ramionami. Jestem aż tak przewidywalny? - Robimy z chłopakami imprezę na chacie i wysłali mnie po zakupy. Właśnie, skoro już tu jesteście to może wpadniecie?
  - Chcesz iść? - zwróciłem się do dziewczyny, na co ta przytaknęła krótko głową. - No dobra, to idziemy. 
       Na miejsce dotarliśmy jakieś dziesięć minut potem. Po drodze Nikki jak to miał w zwyczaju obrzucał Julie komplementami i opowiadał jej jaki to on nie jest wspaniały. Na moje szczęście jej głupkowaty uśmiech nie oznaczał chyba zbytniego zainteresowania jego osobą. Prędzej miał na celu wyrażenie współczucia i politowania nad jego niedojebaniem mózgowym. Mądra dziewczynka. 
     W domu Motleyów było już sporo osób. Nikki pociągnął dziewczynę za sobą i zaczął przedstawiać ją reszcie zespołu, a ja rozpocząłem poszukiwania mojej najlepszej przyjaciółki - wódeczki. A kto szuka... nie błądzi.
Chwyciłem butelkę i siadając na fotelu zacząłem ją opróżniać sporymi łykami. Nie wiem jakim cudem ale już po chwili w domu znajdowało się pięć razy więcej osób niż poprzednio. Parę razy przysiadały się do mnie jakieś laski, ale żadną z nich nie byłem zainteresowany. W końcu stanęła przede mną Julie. 
  - Kurwa Duff, po całym domu cię szukam. Co robiłeś? - spytała zerkając na mnie badawczym wzrokiem.
  - A no ja se tu leża... to znaczy siedziałem - wybełkotałem, po czym posłałem jej szeroki uśmiech.
  - Jesteś pijany.
  - No co ty... - Podszedłem do stolika i sięgnąłem tym razem po Danielsa. - Chcesz się napić? 
  - Nie, dzięki. Zatańczymy? - Uśmiechnęła się łobuzersko.
  - Głowa mnie boli, może później... - Ta tylko odwróciła się i zaraz zniknęła w tłumie. Obraziła się, serio? W dupie z tym. Nie będę się za nią uganiał. 
Chwilę potem wstałem z fotela i zacząłem jej szukać. Ta... Tamto wcześniejsze zdanie się wytnie. Tak czy siak gdy zobaczyłem ją tańczącą z jakimś zdecydowanie zbyt nachalnym gościem ruszyłem do nich szybkim krokiem. 
  - Odbijany kurwa - rzuciłem ze zdenerwowaniem i chwyciłem zdziwioną Julie w talii. Chce tańczyć, to będziemy tańczyć! Masz przed sobą najzajebistszego tancerza, mała.
No dobra, ten taniec nam kompletnie nie szedł. Parę razy nawet dość boleśnie nadepnąłem jej na stopy.
  - Duff... Może wracajmy już do domu? - wymamrotała ze skrzywioną miną. 
  - Nie. Wszystko w porządku. 
W momencie zrobiło mi się jednak cholernie niedobrze. 
  - Zaraz wracam - mruknąłem i pędem ruszyłem w stronę łazienki. 
Czułem się fatalnie. 
Kiedy zwymiotowałem już prawie cały swój żołądek wyszedłem z kibla i ruszyłem w stronę drzwi wejściowych. Tak, to był najwyższy czas na powrót do domu.
Po dwudziestu minutach dotarłem na miejsce. Fakt, parę razy się przewróciłem, ale w rowie nie leżałem, sukces.
Wszyscy siedzieli na kanapie i kiedy mnie ujrzeli zaczęli mi się bacznie przyglądać. Aż tak źle wyglądałem?
  - Co tam alkoholiku? - zagadnął Stradlin.
  - Chłopaki z Motley Crue zrobili imprezę i nas zaprosili - odparłem szybko.
  - Gdzie jest Julie? - spytała Camille i spojrzała na mnie z zaciekawieniem. 
 - O kurwa... - wymsknęło mi się. - Bo ona... Tańczyła z jakimiś kolesiami, mi się niedobrze zrobiło, no i tak jakoś... - Próbowałem się jakoś wytłumaczyć, ale z każdym moim słowem szatynka przybierała coraz groźniejszą minę. 
  - Zapomniałeś o niej?! - krzyknęła. O ja pierdolę... mój łeb.
  - No tak jakby... - Podrapałem się po głowie.
  - Zostawiłeś ją samą na imprezie u Motleyów? Gratuluję - parsknął Saul, ale byłem tak zmęczony, że po chwili po prostu padłem na materac i przymknąłem oczy. To duża dziewczynka... Da radę... 








Julia:


     Bawiłam się zajebiście, ale przyszła w końcu godzina kryzysowa, w której jedyne czego potrzebowałam to sen. Postanowiłam więc poszukać Duffa i na siłę wywlec go z tej dżungli. Tak to miejsce można chyba nazwać. Tyle jebiących się par moje oczy nigdy nie widziały. Stół, kanapa, ściana, wanna, ogród, huśtawka... Byli wszędzie!
Wracając... Najpierw poszłam do salonu gdzie ostatni raz go widziałam, ale nie było po nim śladu. Później zajrzałam do kibla, ale tam zastałam tylko jakąś obściskującą się parę. Uhm, nowość. I kiedy przeszukałam dosłownie każde pomieszczenie, zrezygnowana wyszłam na dwór i odpaliłam papierosa. Dupek, kurwa...  
Z mojego wewnętrznego przeklinania na McKagana wyrwał mnie jakiś mężczyzna. Brunet, ciemne oczy. Dosyć wyższy ode mnie.
  - Hej mała, mam prośbę. - Uśmiechnął się cwaniacko.
  - Sory, nie mam już więcej fajek - odburknęłam.
  - Ale mi nie o to chodzi. - Chwycił mnie za biodro i przyciągnął do siebie.
  - To ja nie wiem o co. - Wypuściłam na jego twarz dym i zmierzyłam go podejrzliwym wzrokiem.
  - Ty zrobisz mi przyjemność, no a jak się postarasz to może... się odwdzięczę.
  - Spierdalaj - rzuciłam i odwróciłam się do niego plecami.
  - Czekaj. - Złapał mnie za rękę i zaczął ją wykręcać. Jęknęłam z bólu, ale ten tylko popchnął mnie na ziemię. Chciałam od razu wstać i stamtąd spierdolić, jednak nie zdążyłam, bo koleś uderzył mnie z całej siły w twarz. Co się do kurwy nędzy dzieje?! 
Złapałam się szybko za piekący policzek, a on przy mnie przyklęknął i zaczął mnie dotykać. To już było co najmniej chore. Zaczęłam krzyczeć, ale nikt nie reagował. Ludzie stojący na dworze nawet nie zwracali na nas uwagi. Albo byli pijani, albo uznali to za normalne. Poczułam na swoim policzku pierwsze łzy. 
  - Zostaw mnie! - Szarpałam się, ale mężczyzna był dużo silniejszy ode mnie. Przybliżył się i całując mnie po szyi błądził dłońmi po moim ciele. Podwinął moją koszulkę, a sam jednym sprawnym ruchem rozsunął swój rozporek. Zrobiło mi się niedobrze. Ciągłe szarpanie nadal nic nie pomagało. Przeciwnie, dostawałam wtedy po twarzy. Kiedy chciał wziąć się za moje dżinsy, zaczęłam jak najgłośniej potrafię wrzeszczeć:
  - Niech mi ktoś pomoże! Duff! 
  - Zamknij się laleczko...
Z histerii wyrwał mnie trzask rozbijającej się na głowie tego oblecha butelki. Pisnęłam z przerażenia i spojrzałam w górę. Zobaczyłam... Axla? Podał mi dłoń i już po chwili stałam w niego wtulona. Cała się trzęsłam. Mężczyzna, który chciał mnie zgwałcić leżał zaś nieprzytomny na ziemi.
  - No już, spokojnie... Nie rozklejaj się tylko. Już wszystko dobrze przecież. - A ja jak na złość nie mogłam przestać beczeć. Chociaż usilnie próbowałam! 
  - Chodźmy stąd, proszę. - Pociągnęłam nosem. Rose podszedł jeszcze do leżącego typa i kopnął go mocno w brzuch, po czym objął mnie mocno ramieniem i ruszyliśmy 
w stronę domu. Przez całą drogę nic nie mówiłam. W tamtym momencie nawet nie myślałam o tym dlaczego to Rudy mnie uratował i dlaczego nie był to Duff. Najważniejsze było dla mnie to, że tamten skurwiel nic mi nie zrobił. Wciąż byłam jednak roztrzęsiona i nawiedzały mnie czarne myśli. Kiedy weszliśmy wreszcie do domu wszyscy momentalnie nas okrążyli. Wróć, nie wszyscy. 
  - Co się stało? - zaczęła Kamila, a ja tylko spojrzałam na nią zapłakana i mocno się do niej przytuliłam.
  - Axl, co do chuja się tam stało? - spytała zaniepokojona.
 - Jakiś zboczeniec się do niej dobierał - odpowiedział uciekając wzrokiem gdzieś na podłogę. Chwilę potem odpalił fajkę i wyszedł z pomieszczenia. 
Steven pociągnął mnie w stronę kanapy, a Kamila przyniosła mi coś do picia. 
Podkurczyłam nogi pod samą brodę i wbiłam wzrok w bliżej nieokreślony punkt na ścianie. Wszyscy coś do mnie mówili, pocieszali, ale chyba się wyłączyłam. Dopóki moją uwagę nie przykuł Duff. Spał na materacu, jak gdyby nigdy nic.  



...





   Obudziłam się cała spocona i gwałtownie podniosłam się do siadu. Miałam obrzydliwy koszmar. Chyba łatwo się domyślić jaki. Cholera, już bym chyba wolała, żeby odwiedził mnie Freddy Krueger. Tak czy inaczej wiedziałam, że nie ma szans na ponowne zaśnięcie. Wstałam więc z łóżka i udałam się do kuchni. Nalałam sobie szklankę wody i usiadłam na blacie. Widząc przed osobą czyjąś postać wzdrygnęłam się.
  - Spokojnie, to tylko ja - Axl podszedł do mnie bliżej i delikatnie się uśmiechnął. On się do mnie uśmiecha? Chyba to gdzieś zapiszę. 
  - Też nie możesz spać? - spytałam cicho.
  - Mhm - mruknął robiąc w moją stronę kilka kroków. Rzuciłam ukradkowe spojrzenie na jego wargi, co chyba niestety nie umknęło jego uwadze. Ścisnęło mnie w żołądku. 
Chłopak zerknął na mnie z niepewnością w oczach, po czym ujął moją twarz w dłonie. Zawsze mogę zeskoczyć z blatu i uciec, nie? Tylko, że coś mnie blokuje. I cały czas chcę wlepiać wzrok w jego zielonoszare oczy. 
Rose zbliżył swoją twarz do mojej i delikatnie musnął moje usta, jakby w obawie, że zaraz go odepchnę. A ja o dziwo oddałam jego pocałunek z nieco większą nawet zachłannością. Cała ta nienawiść, którą go darzyłam znikła. Wiedziałam, że nie powinnam tego robić. 
To było wbrew moim regułom, ale pieprzyć to.  W końcu to on się dziś mną przejął i przyszedł po mnie na tą cholerną imprezę.
  - Może razem jakoś zaśniemy? - spytał z troską w głosie. Naprawdę nie słyszałam w tym pytaniu żadnego podtekstu. Chwilę się zastanowiłam, aż w końcu pokiwałam głową w geście zgody. Zeskoczyłam z blatu i podreptałam za nim do salonu. Tam położyliśmy się razem na kanapie, a ja lekko zawstydzona oparłam głowę na jego torsie. Axl pogłaskał mnie po włosach, po czym złapał moją dłoń. I wtedy wreszcie udało mi się spokojnie odpłynąć do krainy Morfeusza. 




22 komentarze:

  1. Zajebisty . Nic dodać nic ująć ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. niepozytywny?! NIEPOZYTYWNY?
    no dobra, może na początku nie za bardzo...
    ale pod koniec..
    no, tak że ten.
    Cieszę się że napisałaś ten rozdział, bardzo :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Julie ma być z Duffem! Proszę. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny,jak zwykle ;)
    Julie ma być z Axlem,tylko Duffy niech sobie kogoś znajdzie ,szkoda mi go xdd
    Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Rocket Queen świetnie piszesz :) fajnie że ktoś wreszcie robi coś takiego jak ten blog i nareszcie wiem że nie jestem jedyną układającą sobie takie historie :P
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Może niech Julie będzie jednak z Duffem, a z Axlem zostaną przyjaciółmi? Bardzo bym o to prosił!

    OdpowiedzUsuń
  7. Najlepiej by było gdyby porozmawiała (Julka) z Axlem i się pogodziła, i żeby się lubili. A Duff ma być z Julką!#!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo gdyby Julka była (a nawet teraz) z Axlem to robi się z tego takie lovestory......

    OdpowiedzUsuń
  9. TAK TAK TAK NARESZCIE <3
    To się Duff zdziwi jak się obudzi :D
    Tego chciałam i mam nadzieję,że oni będą ze sobą.
    Duff znajdzie sb kogoś innego a Slash będzie szczęśliwy z Kamilą ;)
    Rozdział świetny :)
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  10. YEAH! Już myślałam, że będzie z Duffem, ale jednak miałam nadzieję, że nie xD. Julie i Axl omomom super wybuchowa para :D. Mam nadzieję, że Julie wybierze Axl'a, bo skoro to jego kocha, to czemu nie :).
    Czekam na następny.
    ~ Natalie
    Btw. myślę, że się ucieszysz, bo od dzisiaj masz nową czytelniczkę :D.

    OdpowiedzUsuń
  11. Nawet nie waż się zawieszać tego cuda! :P
    YEAH!!! Nareszcie Axl ma odruchy ludzkie! Będą razem, będą razem! Pozabijają siebie nawzajem, a nie otoczenie :D Tylko... co będzie z Duffem...? Przecież on się załamie rano... i... no i no. Ale nie rozdzielaj Axla i Julii! Taaka urocza para... <3 Duff sobie kogoś znajdzie. I już. I żyli długo i szczęśliwie.
    Slash i Kamila - świetnie! Tyyyyle miłości dookoła ;)
    Wiesz, co jest mistrzowskie? Sceny miłosne i ogólne cały ten wątek nie jest mdły u Ciebie. Nie ma odruchu wymiotnego, co się bardzo chwali, bo niektórzy mają skłonności do b. dużej przesady ;)
    Pisz szybciutko następny, już się nie mogę doczekać!
    Pozdrawiam,
    K8

    OdpowiedzUsuń
  12. No dobra, dobra Duff przesadził . Nie powinien jej tak zostawiać i wgl . No ale co z nim teraz będzie ? Nieważne co zrobił, upił się, ale jemu na niej zależy.. załamie się chłopak jak się dowie, albo ich zobaczy rano ;\ Axl w roli bohatera.. hmm.. nie najgorzej, nawet mi trochę pasuje ;)
    Pozdrowienia serdeczne dla autorki :D

    OdpowiedzUsuń
  13. dobre to jest , naprawdę super ! żal trochę Duffa bo on się starał , a Axl to taki cham w stosunku do niej :c

    OdpowiedzUsuń
  14. Axl z Julią *-* A Slash z Kamilą *-* I jestem szczęśliwa. I świetnie piszesz *-* I wgl sie zakochałam w tym opowiadaniu już i ten... Moja zdolność pisania komentarzy ;_; Dużo weny życze :*

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurwaaa ! *.* Rozjebałaś mi czachę ! Axl i Julie .. czekaj powoli ogarniam.. Zaraz się uspokoję, zawał może przejdzie :D
    Dziewczyno kocham Cię ! <3 Lecę czytać kolejne, bo mam zaległości :D

    OdpowiedzUsuń
  16. O. Nikki xD Ty to wiesz jak mnie zachęcić do czytania :D Mam uwagę: Czy mi się zdaję (możliwe, że pomyliłam blogi - często mi się to zdarza), czy w podobnej sytuacji nie znajdowała się przedtem Camille? Takie lekkie deja vu mam. Duff nosz kurde debilu ty! Teraz Wiewióra wkracza do akcji i prędzej utopi cię w kiblu niż odda Julie. Aż mam ochotę przyjebać mu patelnią kurde! xD Nie. Ja się nie zgadzam no! Oni teraz nie mg sb być tak po prostu razem i obściskiwać się przed Duffiastym. To jest niesprawiedliwe! Ale wybaczam ci wszystko, jako, że walnęłaś mi tu moich ukochanych Motley Crue i mistrzowskiego Nikkiego. <3
    ~Draconis

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny! Wciągający! Czytam od dzisiaj... dziękuję za to ;)))))

    OdpowiedzUsuń
  18. czytam ten rozdział chyba z 1o raz nejlepszy ze wszystkich:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Fajowo! Axl bohater ♥♥♥ Ja już nawet nie wiem co myśleć, na początku chciałam, żeby Julie była z Duff'em, a teraz już nie wiem... Po prostu poczytam następne rozdziały :p ♥♥
    ;***

    OdpowiedzUsuń
  20. Gwałty. Same gwałty. Przepraszam, że dopiero teraz się udzielam po długiej przerwie, ale witamy kurwa na studiach. Wgl Perry'emu się morda cieszy jak tylko czyta o Izzym xD Tak to jest. Mieszkanie pod jednym dachem z dilerem. I to nie jakim! A Izzym! Wow! No, po prostu wow xD Takie emocje ;D Nie, no ja czekam na więcej, c'nie. Steven pojawił się tylko raz, Slash chyba na początku było coś o nim wspomniane. Duff, ty pijacka mordo! Laskę zostawić tak po prostu u Motleyów. Haha Sixx <3 Prawi komplementy i mówi jaki to jest zajebisty. Norma. Bo Nikki to pies na laski przecież i pożera swoje ofiary razem z adidasami. O. I teraz do akcji wkracza Rose. Nic nie powiem o tym nowym związku, co się tam klei, ale Duff jakiś taki ciapowaty jest. God. Perry to powiedział xD Sorka, Duff. Życie to suka.

    OdpowiedzUsuń
  21. Yey! W końcu powrócił mój kochany Nikki :D i to jeszcze na imprezę zaprasza! Czad!

    O matko! Duff to się serio musiał nawalić skoro o Julce zapomniał XDDD
    No i tym samym spieprzył sprawę po całości! Ehh!

    Na szczęście bohaterski Axl pojawił się w samą porę. No gdyby nie on to byłoby nieciekawie.

    Jakiś taki niezbyt długi ten komentarz mi wyszedł XD poprawię się na przyszłość XDD

    Lecę do kolejnych rozdziałów :D

    Pozdrawiam cieplutko ;*
    Lady Stardust

    OdpowiedzUsuń