niedziela, 26 października 2014

Wake up... time to die! [5]






~Z perspektywy Camille~


      Jak zwykle nikt nie rozumiał mojej nadmiernej radości spowodowanej siedzeniem w naszym starym dobrym gronie przy jednym stoliku i upijaniem się do nieprzytomności. Chociaż z tego drugiego chyba cieszył się każdy. A ja po prostu uwielbiałam spędzać beztrosko czas z ludźmi, za których spokojnie oddałabym życie. 
Kochałam być zagadywana przez pijanego Duffa, który udawał filozofa, kochałam słuchać seksistowskich żarcików Popcorna, kochałam sarkastyczne komentarze Stradlina, ciągłe marudzenie Axla i pijackie ballady śpiewane przez jakże utalentowanego w tym kierunku Hudsona. A, zapomniałabym o głupawce, która po dwóch drinkach chwytała mnie i Julie. Nawet zjawisko budzenia się w różnych dziwnych miejscach z czarną dziurą w głowie było według mnie ciekawe. 
Wiem, wiem, jeszcze ostatnio pieprzyłam, że ciągłe chlanie i ćpanie jest dla mnie uciążliwe, ale co innego obserwować kiepski stan każdego z osobna, a co innego bawić się we wspólnym gronie, nie? 
  - Dobra, dawaj następny, Adler.
  - Dlaczego blondynka opuszcza wzrok, gdy chłopak mówi, że ją kocha? Żeby zobaczyć, czy to prawda - rzucił z wyszczerzem, na co moja przyjaciółka kopnęła go pod stołem w nogę.
  - O, a dlaczego blondynki chowane są w trójkątnych trumnach? Bo za każdym razem gdy się kładą rozkładają nogi. - I kolejny kopniak. A nawet dwa, bo i rudzielec parsknął śmiechem. 
  - Oj nie obrażaj się. Mam też coś miłego. - Zapewnił Steven, a dziewczyna krzyżując ręce na piersiach zmarszczyła lekko brwi. 
  - Dlaczego blondynki są jak jajecznica? - Julie zerknęła na niego pytająco. - Proste, łatwe i dobrze smakują. - Dokończył, po czym posłał jej całuska.
  - Spadaj, nie lubię cię. - Udała obrażoną i wstając od stołu ruszyła najprawdopodobniej do łazienki. 
  - Dlaczego blondynki czują się zakłopotane w damskiej ubikacji?! - Zawołał jeszcze za nią.
  - Spierdalaj!
  - Bo muszą same zdejmować swoje majtki. - Westchnął z uśmiechem i zawieszając wzrok na jakiejś cycatej platynówce ruszył na łowy. Wracając...
Wszyscy jednomyślnie stwierdziliśmy, że musimy częściej wychodzić razem do barów i nie ma to tamto. 
  - Chodź tańczyć - wybełkotał mi do ucha Slash i zanim zdążyłam coś powiedzieć byłam już ciągnięta na parkiet. Nieważne, że poza nami tańczył jedynie jakiś nawalony gość. Solo rzecz jasna. W każdym razie nie zamierzałam protestować, bo rzadko kiedy można było natrafić na TEGO Slasha, który zamiast ukrywać się za włosami wolał być Travoltą z Gorączki Sobotniej Nocy. Zamiast Bee Gees, z głośników wydobywało się jednak Girls Got Rhythm AC/DC. Z początku nieco onieśmielona, w końcu zaczęłam kołysać biodrami w rytm muzyki i machać głową, a Saul uśmiechając się do mnie cwaniacko przyciągnął mnie do siebie i poruszał się razem ze mną. Nie ukrywam, czułam się w tamtym momencie seksownie i z satysfakcją zerkałam na facetów, którzy oparci o bar przyglądali mi się z charakterystycznym błyskiem w oku. Look but don't touch, motherfuckers.
  - Podniecasz mnie, skarbie - zamruczał a jego głowa opadła na moje ramię. Zignorowałam to i zaczęłam prężyć ciało jeszcze bardziej. Zaśmiałam się w myślach kiedy poczułam na udzie Hudsona Juniora.
  - Błagam...
 - Nie ma mowy - mruknęłam zagryzając wargę i zarzuciłam ręce za jego szyję. 
  - Co ty ze mną robisz... - jęczał dalej. Odchyliłam głowę do tyłu i nim się zorientowałam moją chłopak przyssał się do mojej szyi. Okej, samej zachciało mi się tego i owego. 
  - Wracamy. - Postanowiłam, na co Saul przybrał minę dzieciaka, który miał zaraz otrzymać zabawkę. Jakby się tak dłużej zastanowić... STOP. 
Szybko pożegnaliśmy się z towarzystwem i prędko wyszliśmy z The Roxy tanecznym krokiem. Oboje śmiejąc się jak wariaci biegliśmy do domu co trochę potykając się o nierówny chodnik, ale po dwudziestu minutach byliśmy na miejscu.  
Zabawa zaczęła się już na schodach, po których musieliśmy dotrzeć do naszego pokoju. Całując się namiętnie ściągaliśmy z siebie poszczególne części ubrań i rzucaliśmy je gdzie popadnie. Do pokoju wpadliśmy w samej bieliźnie. Chłopak popchnął mnie na łóżko sam zresztą przy tym na mnie upadając. Temperatura wzrosła, oddech przyspieszył, miejsca w slipkach Hudsona zabrakło. Zwinnym ruchem zsunęłam z niego tą niepotrzebną część garderoby, a następnie przejechałam delikatnie dłońmi po jego męskości. Chłopak również nie szczędził mi pieszczot. Majtki trafiły na sufit, stanik na lampkę nocną i było jak w Edenie. Myślę, że spokojnie moglibyśmy konkurować z Adamem i Ewą. 
  - Jesteś najlepszą kochanką, z jaką miałem do czynienia - rzucił po wszystkim odpalając papierosa, po czym odgarniając swoje włosy do tyłu wbił we mnie wzrok. Przyglądając mu się z ciekawością wyrwałam z jego ust peta, zaciągnęłam się dymem i wypuściłam go prosto na jego twarz.






              


  


~Z perspektywy Julie~


     Nie-na-wi-dzę go. Nienawidzę, ugh. Człowieka nie było przy stole z jakieś pięć minut, a ten zdążył przygruchać sobie inną. Udając niewzruszoną zajęłam swoje poprzednie miejsce, ale nie obyło się bez zmierzenia tej suki spojrzeniem. Pierwsze słowo, które przychodziło mi na myśl? Cycki. Ba, wielkie cycki, które w połączeniu z opiętym wdziankiem wydawały się wręcz nienaturalne. Ale nie będę kryć, z twarzy była ładna. Wkurzyłam się jeszcze bardziej. Odchrząknęłam głośno. Nic. Nadal gapił się na jej balony i udawał, że jej słucha. A kiedy już zerknął na jej niezamykającą się jadaczkę, posłał jej uśmiech nr. 5. Zarezerwowany dla mnie! 
  - Jesteś modelką? Masz niesamowicie zgrabne ciało... - Zagadnął na co zrobiło mi się duszno. 
Kobieta zachichotała głośno i machnęła ręką.
  - Przestań... 
Właśnie kurwa, przestań.
  - Mówię poważnie.
  - Szczerze powiedziawszy jestem aktorką. Gram w filmach porno. 
No trzymajcie mnie! Spanikowana zaczęłam rozglądać się po towarzystwie. Duffy nie kontaktował, Stevena nie było, Izzy siedział za daleko i raczej nie chciał żeby go włączano do żadnej intrygi. Zerknęłam w drugą stronę i nieświadomie załapałam kontakt wzrokowy z jakimś długowłosym kolesiem. Wymieniliśmy się uśmiechami. Nie zastanawiając się długo machnęłam na niego głową i parę sekund później siedział już koło mojej zajebistej osoby.
  - George.
  - Julie - odpowiedziałam i wydymając lekko wargi odgarnęłam kosmyk swoich włosów za ucho. 
Zaczęliśmy dość luźną pogawędkę. On powiedział, że już mnie gdzieś widział, okazało się, że był często moim klientem kiedy jeszcze pracowałam w Troubadour i dalej już poleciało. Co chwila oczywiście zerkałam na Axla, żeby zobaczyć czy mój plan skutkuje, ale ten idiota nadal wgapiał się w tą lafiryndę jak w obrazek. Tylko raz się na mnie spojrzał, ale jego wzrok był tak obojętny, że myślałam, że zaraz dostanę szału. Nie miałam jednak zamiaru dawać za wygraną, nie, nie. Władowałam się na kolana Georga i oparłam jedną dłoń o jego tors. Chłopak był zaskoczony, ale zaraz zaczął się śmiać, a ja od razu do niego dołączyłam. Byłam mu cholernie wdzięczna kiedy położył swoją dłoń na moim kolanie. Kątem oka zauważyłam jak rudy odwraca się w naszą stronę. A dłoń mojego nowego znajomego zaczęła sunąć w górę i w górę... Idealne wyczucie, proszę pana. 
 - Łapy precz, fiucie! - Charakterystyczny skrzek, na który tak niecierpliwie czekałam. Nobla, proszę!
  - O co ci koleś chodzi? - Odezwał się skołowany George, który chwilę potem leżał na ziemi z zakrwawionym nosem. No dobra, może to nie do końca miało tak wyglądać. Skrzywiłam się lekko, po czym spoglądając na wściekłego Rose'a wzruszyłam niewinnie ramionami. Laska, którą jeszcze minutę wcześniej zabawiał przyglądała mi się z niezadowoleniem, co akurat szybciutko poprawiło mi humor. 
  - Wychodzimy - warknął i chwytając mnie z całej siły za nadgarstek pociągnął do wyjścia. Odwróciłam się za siebie i posłałam jej jeszcze złośliwy uśmieszek. Jej mina była bezcenna. 1:0, skarbie.    










~Z perspektywy Axla~



  - No i o co ci znowu chodzi?! - Krzyknęła, kiedy zatrzasnąłem drzwi do mieszkania i za rękę wciągnąłem ją do salonu.

 - Po co na siłę chcesz mnie wyprowadzić z równowagi, hm? - Zapytałem sztucznie miłym tonem, ale kiedy ta przybrała zdziwioną minę chwyciłem ją mocno za włosy i szarpiąc za nie przyciągnąłem bliżej siebie. Teraz niby nie wiesz o co chodzi? Kurwa no nie wytrzymam! Z premedytacją klei się do jebanego kolesia na moich oczach, a teraz będzie udawać, że nic nie wie?
  - Nie rób kurwa miny niewiniątka, bo zaraz mnie chuj strzeli - wysyczałem tym razem ściskając jej podbródek.
  - To niech strzeli - mruknęła z głupawym uśmieszkiem, na co ja od razu popchnąłem ją na ścianę. Taka jesteś pewna siebie? No to zobaczymy.
  - Co, lubisz takie żałosne gierki?
  - Weź się jeb. Kto zaczął, co? Traktowałeś mnie w tym klubie jak powietrze! - Wrzasnęła machając mi przed twarzą swoim palcem.
  - A czy ty zawsze musisz być w centrum uwagi? - Czułem jak w środku cały się gotuję. Dłoń świerzbiła mnie coraz bardziej, ale nie, nie mógłbym.
  - No to teraz dojebałeś. - Parsknęła śmiechem i złapała się za swoją głowę. - Ignorowałeś mnie dlatego, bo w zasięgu tych swoich gał miałeś cyce jakiejś kurwy! Flirtowałeś z nią jakby mnie tam w ogóle nie było! O to mi do jasnej cholery chodzi - rzuciła dość dobitnie, a ja wywracając oczami zaraz postukałem się palcem po czole. Zazdrosna, jak słodko. 
 - I co, postanowiłaś urządzić scenkę zazdrości? Kretynka... - prychnąłem mierząc ją pogardliwym spojrzeniem. Wcale nie czułem się winny. Mogłem gadać z kim mi się podoba. Jeżeli dla niej rzucenie w stronę laski paru komplementów to jakaś zbrodnia... nie mam pytań. Ona przynajmniej nie siadała na kolanach obcego gościa i nie dała się po nich głaskać w przeciwieństwie do mojej kurwa dziewczyny. Paradoks?
  - Nie obrażaj mnie - wymamrotała i odpychając mnie do tyłu chciała odejść, ale nie miałem zamiaru jej na to pozwolić.
  - Jeszcze nie skończyliśmy - warknąłem.
  - Ja skończyłam.
  - Ale ja nie.
  - Jezu, czego?!
 - Nie będziesz już więcej kleiła się do innych gości, zrozumiano? - Spytałem nadzwyczaj spokojnie.
  - Och, ale ja przecież wyznaję twoją zasadę, skarbie... Będę robić to, na co mam w danej chwili ochotę - wypowiedziała z kurewskim, ironicznym uśmieszkiem przyklejonym do buzi.
 - Pusta dziwka - wycedziłem nie dając sobie na wstrzymanie. Musiałbym chyba przygryźć sobie język do krwi, żeby jej tego teraz nie powiedzieć.
  - Kto? - Wytrzeszczyła oczy najprawdopodobniej nie dowierzając. 
 - Dziwka! - Wydarłem się i automatycznie ją spoliczkowałem. Blondynka obrywając z całej siły w twarz straciła równowagę i upadła na podłogę. 
Nie płakała. Nawet się chyba na to nie zapowiadało. Obdarzyła mnie tylko spojrzeniem pełnym bólu i żalu. Czekałem jeszcze chwilę zdezorientowany, ale ona się nie podnosiła. Skuliła się i w dalszym ciągu leżała pod ścianą.
Zerknąłem na swoją dłoń, która jeszcze delikatnie mnie piekła. Chowając ją w błyskawicznym tempie do kieszeni ramoneski ruszyłem do wyjścia. Nie mogłem tu zostać na noc. Gula w gardle nie pozwalała mi nawet czegokolwiek powiedzieć.








~*~

Nie będę się tym razem rozpisywać. Proszę tylko o komentarze ;)



Buzi!




9 komentarzy:

  1. O jejku! Jakie to piękne...
    Ta część między Saulem i Camille... Mrau... To porównanie do raju... Bardzo mi się podoba.
    Steven i kawały o blondynkach... Smiałam się jak ta głupia do sera... Jestem blondynką, ale lubię kawały o takich idiotkach. Gorzej jeżeli ktoś naprawdę myśli, że wszystkie blondynki w rzeczywistości są tak głupie...
    Potem Axl i Julia...
    Uwielbiam czytać sceny, w których to wielmożny pan Rose ma takie napady i jest tak chamski w odniesieniu do dziewczyn. Wczuwam się w to niemiłosiernie.. Aż policzek mnie zabolał. Chyba sceny tego typu jarają mnie najbardziej i to w każdym opowiadaniu. Chłopak powinien być twardy, ale nie powinien od razu bić dziewczyny. Może to jakieś skojarzenie z dzieciństwa... Jak mój tata się upijał i oskarżał mamę o zdradę, a ja musiałam na to wszystko patrzeć... Nie wiem... W każdym bądź razie uwielbiam jak Axl najpierw się tak wyżywa, a potem jak się godzą, albo rozstają. Wiem, że zapewne będę jedyną, której bardzo podobała się ta scena, która lubi takie sceny i która czeka na takie sceny. Większość ludzi zapewne będzie pisać, że Axl to chuj itp. Ale opisane w Twój sposób jest cudowne. Tak, ja wiem, ja jestem dziwna, ale chciałabym czytać podobne sceny na tym blogu.
    Tak poza tym to uważam, że Julia zrobiła dobrze i ja zrobiłabym tak samo. A co miałoby być mu za wygodnie. Niech poczuje ten gorzki smak. Skoro już ma tą dziewczynę i ją kocha, to niech jej będzie wierny. Jest okropnie chamski zwłaszcza, że jeszcze ją pobił... (A co trzeba go trochę opierdolić) Ale fakt faktem, że lubię takie sceny. Została tu pokazana ta zła storna życia i to że nie wszystko idzie po naszej myśli.
    Chcę wiedzieć, co będzie dalej między nimi... Już kiedyś ci mówiłam, że Axl-Julia to mój ulubiony wątek.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie i życzę dużo weny. ;-) Kurde no. .. Ja chcę już wiedzieć co będzie dalej... A i jeszcze Julia zaimponowała mi tum, że nie schowała się, a dokładnie mu powiedziała, co ją do tego "zmusiło" i to zacytowane hasło Axla. Nie każda dziewczyna w takiej sytuacji potrafiłaby tak zrobić. Uwielbiam cię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja uwielbiam Cię za te wszystkie komentarze, które tu po sobie zostawiasz. Dziękuję! :)

      Usuń
  2. Mama heeeeelp! Axl nie może bić Julie!!!! No co to ma kurwa być no?! ;-; Z drugiej strony on ma taki charakter, więc wszystko, że tak powiem trzyma się kupy, no ale, no.. jak on tak może?! Teraz będę to do końca dnia przeżywać xD No i tak na marginesie (bo pewnie już to wiesz) świetny rozdział. Czekam z niecierpliwością na następny! :* :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak słów... o.O
    JESTEŚ GENIALNA.MASZ GENIALNE OPOWIADANIA.I WIELKI TALENT.
    WOW.
    Kurwa ,no .Zajebiste zakonczenie weekendu.Dziękuje. :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))0

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra, na wstępie mówię, że chyba wywróciłaś moją niedzielę o parę stopni we wszystkie strony, o ile tak się do cholery jasnej da! Normalnie siedzę, czytam, czytam, i nagle, bum! KOŃCÓWKA! No właśnie- KOŃCówka. Koniec rozdziału. Aż mnie trzepło!
    Ale ok, jako, że jestem poukładaną osobą (hahahahhahahahhahahaha), to zacznę od początku.
    Steven zajebisty, boże śmiałam się jak głupia z tych jego żartów xD Cudownie :') W ogóle miałam tak jak Camille, tak mi się miło zrobiło, jak ich wszystkich sobie przy jednym stole wyobraziłam, w TYM gronie, z flaszkami, uśmiechami na ryjach i... ♥ Typowo, ale jednak, coś nietypowo, nie? No cóż, ale typowe na pewno było jedno- Camille i Slash, haha! No, ładnie, ładnie. W sumie to jednak Hudson nie wypił aż tyle, żeby się ledwo na nogach trzymać, więc tu jest nietypowo xD Ale w łóżeczku typo... jak zwykle, żeby się po raz setny nie powtarzać, haha!
    I w dupę jeża- Julie. No tych ich zawsze razem z Axlem skłócisz. Aczkolwiek ta akcja w barze była zajebista w pewien sposób. Wiesz, jedno spojrzenie, kilka zdań i już Julcia może siedzieć sobie na kolanach przystojniaka, oj tak...
    Ale nie to najważniejsze, cholera!
    Axl, ty mały, tępy chuju. Jak mógł. Sam w pewnym momencie pomyślał, że nie mógł! Ale jednak, spierdolenie wzięło górę! AGHR, ale bym mu w ten rudy łeb teraz przywaliła, wiesz? -.-
    Zastanawia mnie oczywiście najbardziej- Co zrobi Julie? I dlatego jestem w takim, ekhem, szale, bo nie wiem co! O.O Uh, kochana, pisz szybko!
    Weny, uhuhu!

    Hugs, Rocky.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, Rocket, dopiero dziś znalazłam czas, dlatego dopiero dziś coś Ci tu zostawię (tak naprawdę w niedzielę też miałam czas, ale jestem leniwą suką, ale to wersja nieoficjalna).
    I co Ci tu na początek powiedzieć, och! ,,Czika, motherfuckers!'' - właśnie znalazłam swoją nową dewizę, haha! To jest świetne, jeszcze jak pasuje, tam i do wielu innych rzeczy, dzięki za to, klasa!
    Ale to tylko słowem wstępu, Steven mnie tutaj tak bardzo czarował tymi swoimi dyskretnymi żarcikami o blondynkach, czuję, że byśmy mogli się razem ładnie pośmiać, jeśli mowa o tym konkretnym temacie (ja z góry przepraszam, ale taka natura!). Rozczula mnie jego pozytywna osoba. Praktycznie w każdym opowiadaniu zostaje tak przestawiony, bo to prawda. Czytając biografię Axla, było kilka wspomnień związanych z Adlerem. Człowiek po udarach, jako pierwszy wyleciał na zbity pysk z Gunsów i jako jeden-jedyny robi(ł) wszystko, żeby zespół raz jeszcze się zszedł, co jest aż niesamowite. I sądzę, że nadal w to wierzy, ja może też, dobrze by było zobaczyć ich razem, raz, jeden raz, po tylu latach. Tak myślę.
    Zostawiam Adlera, wracam do Slasha. I Camille. Mwah, to jest to. Elegancko zgrani, spasowani, zakochani, podnieceni, napaleni, nie wiem, co jeszcze, ale chyba te słówka idealnie oddają wszystko, co chodzi mi po głowie, jeśli mowa o tym konkretnym fragmencie, haha, sądzę, iż dobrze trafiłam, co?
    Slash Slashem, Adler Adlerem, Camille Camille...Axl. O ile idealnie zostaje oddawany charakter Stevena, charakter Rose'a jest często zmieniany, czego nie mam absolutnie za złe nikomu, bo kiedy sama pisałam o Gunsach, to sama przyhamowałam nieco rudzielca, na potrzeby ojcostwa, ale to jest mniej istotne. Chcę nawiązać do tego, że Ty Axla NIE zmieniłaś. On jest u Ciebie skurwielem w całej swojej okazałości, na co doskonałym dowodem jest romantyczne scena z siarczystym policzkiem wymierzonym prosto w Julie. Ale cóż, czego ona się spodziewała? Na Rose nie podziałają jawnie takie gierki z wymuszoną zazdrością. On nadal będzie się zalecał do innych lasek, ale nie zdzierży, że jego Główna Kobieta zrobi coś podobnego, więc realistycznie na to patrzeć, blondyneczka sama sobie dołek wykopała, rudy ją tylko do niego wstawił, i to na jej własne życzenie! I mnie absolutnie kupiła ta scena, ona jest mega prawdziwa i realna właśnie. Axl poczuł, że źle zrobił, że niekoniecznie tak wypada, ale przecież nie przeprosi, nie tak i nie od razu. To jest to, moja droga.
    Oj, generalnie mnie ten rozdział kupił. Czekam na ciąg dalszy, pozdrawiam Cię ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku, przepraszam! ;___;
    Jutro wszystko ślicznie skomentuję, bo dziś już nie wyrabiam.
    http://gunsnrosesdreams.blogspot.com/2014/10/people-have-dreams-rozdzia-22.html A tu nowy.

    OdpowiedzUsuń
  7. Za ten opis dostajesz 6+. Uwielbiam Slasha i Camille. Kocham ich za to, że tak bardzo się kochają. Cudowna z nich para. Mam nadzieję, że nic ich nie rozdzieli.
    Przejdźmy do drugiej pary, którą też uwielbiam ale...no właśnie tutaj mamy małe ale. Ich związek jest bardzo specyficzny. Axl jest jaki jest, ale teraz- zdenerwował mnie. Gdyby była nią przy następnym spotkaniu oddałabym mu dwa razy mocniej, chociaż z drugiej strony- aż tak ryzykować? Nie, jednak nie.
    Każdy zna naturę Axla. Niby chuj, idiota, prostak, cham, ale jednak...on taki nie jest. Tylko czemu tak bardzo pokazuje swoją złą stronę? Czemu chce tylko pieprzyć panienki, pić i grać koncerty? Każdy wie, że w środku siedzi inteligentny i bardzo wrażliwy facet. Szkoda tylko, że w takiej sytuacji jak opisana powyżej musi pokazywać się jako Axl idiota. Jest idiotą. Za ten policzek wymierzony Julie powinien dostać tytuł chuja miesiąca.
    Mówił Ci, że kocham tego bloga? Chyba ostatnio nie. To Ci "mówię". Jest cudownie. Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Eden tak bardzo. Cami i Slash jak zwykle cudowni. Cieszę się, ze w końcu im się jako tako układa. Kiedy kudłacz kupił już dom to chyba czas zasadzić drzewo i spłodzić potomka. Nie sądzisz Hudson? xdd
    Przy części kawałów o blondynkach wyschłam xdd Jesteś na prawdę genialna.
    Natomiast Axl w tym rozdziale oficjalnie jest ciotą.
    Jak może bić Julke kurde. Szczególnie jestem w szoku po wcześniejszym rozdziale gdzie mało co a by jej w dupe wlazł (dosłownie i w przenośni) Rudy pedantyczny cham.
    Może lepiej, żeby znalazł sobie jakąś gwiazdeczkę porno. wtedy będzie sie miał na kim wyżywać.
    Tak bardzo furia xdd

    OdpowiedzUsuń