środa, 26 czerwca 2013

Welcome to the Sunset Strip - część 4






Kamila:


      Siedziałam obecnie w klubie 'Whisky a Go Go' między Slashem a Duffem. Nie muszę chyba wspominać, że byli schlani w trzy dupy. Chciałam wracać już do Hell House, tyle że chłopaki nie chcieli mnie przepuścić, bo uznali, że jest jeszcze za wcześnie. Co chwila zamawiali jakieś drinki albo tanie wina. Ja już nie mogłam na nie patrzeć. W końcu postanowiłam, że wstaję. Nie ma bata. Zastanawiałam się tylko czy przejść od strony Duffa czy Slasha. No i kolejny dylemat... Przejść przodem do nich czy tyłem? Z moich rozmyśleń wyrwał mnie Slash, który podniósł się ociężale ze skórzanej kanapy i ruszył w stronę toalet.
  - No nareszcie - pomyślałam. Wzięłam swoją torbę i wyszłam z klubu. Duff mnie nawet nie zatrzymywał, bo położył się na stoliku i chyba zasnął. 
      Szłam ulicą w kierunku domu i co chwila zerkałam na podejrzanych typów, którzy rzucali mi dziwne spojrzenia. 'Nie bój się, musisz się przyzwyczaić...' - powtarzałam sobie w głowie i szłam dalej trzymając kurczowo swoją torebkę. 
  - Ej mała, wiesz, że o tej godzinie jest na Sunset Strip bardzo niebezpiecznie i takie dziewczynki jak ty nie powinny chodzić same? - Nagle jakiś mężczyzna złapał mnie od tyłu i mocno trzymając mnie za nadgarstek zaśmiał mi się w twarz. 
  - Wiem, dlatego chcę jak najszybciej wrócić do domu! - Próbowałam mu się wyrwać, ale nic z tego. Był za silny. Nie wiedziałam co robić, krzyczeć czy nie? Ale kto by mi tu teraz kurwa pomógł.
Zachciało mi się ryczeć, ale zacisnęłam mocno szczękę.
  - A co masz w tej torebeczce? - Wyrwał mi ją z ręki i nadal trzymając mnie jedną dłonią za nadgarstek, zaczął w niej szperać.
 - Oddawaj! - krzyknęłam rozwścieczona. Miałam w niej wszystko! Moje oszczędności, dowód osobisty, dokumenty! 
  - Co tak ci się śpieszy? Chyba dzisiaj nasza dziewczynka nie wróci do domku - Znowu obleśnie zarechotał i zaczął mnie ciągnąć w jakąś ciemną uliczkę. Serce zaczęło walić mi jak młot. Szarpałam się, ale nie zdało mi się to na nic. 
W pewnej chwili ktoś jednak do nas podbiegł i z całej siły przyłożył mężczyźnie z pięści w twarz. 
  - Spierdalaj od niej chuju! - W tym momencie praktycznie cały strach ze mnie opadł. Zobaczyłam przed sobą Slasha, więc momentalnie poczułam się już bezpiecznie, mimo że akcja nadal się nie kończyła. Mężczyzna, który jeszcze przed sekundą leżał na ziemi, podniósł się i uderzył Mulata gwałtownie w brzuch. Slash zgiął się w pół i jęknął z bólu. Nie miałam pojęcia co robić, wpadłam w panikę. Facet spojrzał na moją torebkę i już miał po nią sięgnąć, gdy nagle ktoś odsunął mnie do tyłu.
  - Łapy precz sukinsynie. - Tym razem Duff popchnął tego typa na ścianę, a Saul łapiąc go za kurtkę i przyciskając mocno do muru wysyczał przez zęby:
  - Jeszcze raz się do niej zbliżysz to ci nogi z dupy powyrywam, rozumiesz? 
Wystraszony mężczyzna, który najwidoczniej nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji, przytaknął głową i kiedy Slash go puścił ten zaczął szybko zwiewać. 
  - Wszystko w porządku Camille? - spytał z troską w głosie Duff. Fakt, był pijany, ale jeszcze jako tako się trzymał.
  - Tak, wszystko dobrze. Dobrze, że tu przyszliście, nie wiem co by się stało gdyby...
  - Czemu na nas nie poczekałaś? - przerwał mi zdenerwowany gitarzysta.
 - Chciałam wracać do domu, a wy chyba dopiero się rozkręcaliście, no i postanowiłam, że już wyjdę. - Tłumaczyłam się głupio.
  - Następnym razem jak będziesz chciała wyjść to wyjdziemy z tobą - powiedział Slash jakby z wyrzutami sumienia i odchrząknął cicho. Bez zastanowienia przytuliłam ich obu i już po chwili wracaliśmy razem do Hell House.
Po drodze spytałam ich czy na Sunset Strip jest tak zawsze. You know... Gwałty, kradzieże, bójki. Zgodnie stwierdzili, że lepiej się tu nie wychylać. 
Uznałam jednak, że się przyzwyczaję. Nie jestem w końcu typem osoby, która po takim incydencie zamyka się w domu i nie wychodzi przez najbliższy miesiąc na ulicę. Co to, to nie. 
      Gdy weszliśmy do domu, zastaliśmy w nim Popcorna śpiącego na kanapie i to by było na tyle. Chłopaki włączyli sobie telewizor, a ja poszłam do sypialni. Na łóżku leżała moja przyjaciółka. Nie spała. Patrzyła się w jakiś bliżej nieokreślony punkt na ścianie. 
  - Hej, coś się stało? - spytałam troskliwie.
  - Już wróciliście? - mruknęła, lecz ja nic się nie odezwałam i czekałam dalej na jej odpowiedź. - Nic mi nie jest. Naprawdę - dodała widząc mój niezadowolony wzrok.
  - Gdzie Axl?
  - Nie wiem, nie obchodzi mnie to. - Czuły punkt? Nie podobało mi się zachowanie rudzielca, no ale tego... nie będę pouczać dorosłego faceta. Nie mam nawet takiego prawa. Jakby nie było to my wkroczyłyśmy na jego teren. W najbliższym czasie musimy poszukać sobie jakiejś kwatery. Na razie jednak oswajałyśmy się z całym tym klimatem, co nie należy do najprostszych zadań. Miałam jednak wrażenie, że chłopcy mogą nam w tym pomóc, dlatego liczyłam na to, że będziemy mogły spędzić w Hell House jeszcze parę dni. 
  - A wiesz co przytrafiło mi się jak wracałam z klubu? - wymamrotałam po chwili i zaczęłam opowiadać Julii o zdarzeniu sprzed pół godziny. Blondynka była przerażona, ale zapewniłam ją, że nic mi nie jest i nie ma się czym martwić.
  - Nie ma się czym martwić? - prychnęła głośno i skrzyżowała ręce na piersiach. - Jesteśmy tu dopiero drugi dzień, a wiesz co ci powiem? Jestem przerażona. Nie podoba mi się ta dzielnica. A po tym co teraz powiedziałaś jeszcze bardziej. Może wypadałoby znaleźć sobie mieszkanie w jakiejś spokojniejszej okolicy? Dzisiaj przeglądałam różne oferty i niektóre wydają się być naprawdę okej. 
  - Może zostańmy tu jeszcze trochę... Chłopaki nie mają nic przeciwko. A dzielnica tętni życiem. Lubię ją, naprawdę - mruknęłam z nadzieją w głosie, a ta zerknęła na mnie badawczo.
  - Czyżbyś była mokra na widok jednego z domowników? - zaczęła, unosząc przy tym brew do góry.
  - Cicho! - warknęłam i szturchnęłam ją mocno w bok. Dziewczyna tylko parsknęła śmiechem i pokręciła z politowaniem głową. 








Axl:

      Włóczyłem się po mieście bez żadnego większego celu. Wcześniej byłem jeszcze w odwiedzinach u chłopaków z Metalliki. Nie mieszkali bardzo daleko od nas. W sumie znaliśmy się dzięki naszym imprezom w Hell House, bowiem pod tym względem nasza rudera była dobrze znana na Sunset. Nie mieliśmy nigdy dużo kasy, ale alkoholu i narkotyków nigdy u nas nie brakowało. No a dziwki same przyłaziły, to czemu by nie korzystać?
Szedłem więc przed siebie i rozmyślałem. 
Najpierw o przyszłości i swoich planach. Brzmi dennie, ale chuj z tym. 
Strasznie chciałem osiągnąć swój cel. Pragnąłem aby nasz zespół wzbił się na najwyższe półki. Chciałem stać koło takich gwiazd jak Tyler czy Mercury. Śmieszne, no nie? Ja, zwyczajny prostak miałbym wzbić się na sam szczyt?
Ale nie zamierzałem się poddać, nie było takiej opcji. 
   Później natomiast zacząłem myśleć o tych dwóch laskach. Cholera, może i nie okazuję im zbytniej sympatii, ale serio je polubiłem i może nawet... Chciałbym aby jeszcze u nas pomieszkały? Do czynszu mogłyby się w końcu dorzucić. Zrobić coś do żarcia od czasu do czasu. Bezinteresowne podejście do sprawy, wiem, wiem. Ale ich towarzystwo też lubiłem. Nie są jak te wszystkie panienki, z którymi na ogół obcujemy. Nie pamiętam nawet kiedy ostatnio umówiłem się z jakąś z potrzeby serca, a nie kutasa. Na ogół rozpijam laski w klubie, później idę z taką do jej chaty i całą noc pieprzę. Mi się podoba, jej się podoba. No same korzyści.
Ale Julie i Camille zdecydowanie są inne, mają do siebie szacunek. 
I może to zabrzmi dziwnie, ale cenię to sobie. Chociaż... Gdyby któraś wparowała do mojego łóżka nie miałbym nic przeciwko. O, na przykład taka Julie. Zawsze głodny tego, czego jeszcze nie miałem. Jedna z niewielu lasek, które tak bardzo mi się stawiały.  
      Godzinę później wróciłem do Hell House. Slash, Duff i Steven leżeli razem na kanapie. Zajrzałem do kuchni i zobaczyłem Stradlina, który siedział przy stole i wciągał jakiś proszek. Ja tam rzadko się w to bawiłem. Mnie uspokajał zwykły papieros, poza tym nie chciałem wciągnąć się w nawyk. Choć maryśką nie pogardzę... I czystą heroiną. Ale to inna historia.  
  - Krucha blondynka? - spytałem znudzony siadając obok.
  - Yhm - odpowiedział po wciągnięciu działki.
  - Dawno wróciłeś? 
 - Nie, przed chwilą. A ty gdzie łazisz całymi dniami? - spytał i spojrzał na mnie badawczo.
  - Po mieście. Nie mogę ostatnio znaleźć dla siebie miejsca. Chcę wreszcie zagrać jakiś koncert, nawet w najmniejszym klubie, ale wszędzie biorą tylko te pedalskie, pieprzone cioty.
Czarnowłosy podał mi Nightraina. Chwilę jeszcze pogadaliśmy razem o zespołach i ogólnie o muzyce. Dzieliłem z nim naprawdę wiele rzeczy. Zawsze traktowałem Stradlina jak brata. Znałem go od dzieciństwa, razem się wychowaliśmy w pieprzonej dziurze.  
   Gadaliśmy o wszystkim i o niczym, a jeden Nightrain przerodził się w cztery. Zresztą, kto "bogatemu" zabroni? Kiedy uznałem, że na dziś koniec poklepałem przyjaciela po ramieniu i poszedłem do łazienki. Kurwa, zajęta. Zacząłem więc walić w drzwi, bo mój pęcherz zaczął się niecierpliwić. 
  - Chwila! - Usłyszałem w odpowiedzi.
 - Kurwa, no nie wytrzymam! - W końcu drzwi się otworzyły. Z łazienki wyszła owinięta w ręcznik Julie. Wyobraziłem sobie jak wyglądałaby bez tego ręczniczka... 
Ta tylko pociągnęła mnie z bara i poszła do sypialni. Ja pierdolę, jak ona mnie wkurwia...







Julia:

      Kompletnie nie miałam ochoty na sen. w końcu przespałam prawie całe popołudnie.  Przebrałam się więc w przydużą koszulkę i położyłam koło Kamili, która już najwyraźniej smacznie drzemała. W pewnym momencie do pokoju wpadł naćpany Izzy.
  - No laseczki, suwać dupeczki - wydukał i nim zdążyłam coś powiedzieć rzucił się na łóżko, tym samym trochę mnie przygniatając. Trochę bardzo. Zepchnęłam go na bok i sama poszłam do salonu. Kamili chyba nic nie grozi... 
Kanapa zajęta, spojrzałam na materac, ale już po chwili zjawił się tam Rose i szybko się na niego walnął. Rzuciłam mu tylko podirytowane spojrzenie, które miał zapewne w swoich czterech literach, bo nakrył się kołdrą po sam czubek głowy i tyle go widziano. 
Pieprzyć, w końcu i tak mi się nie chciało spać. Otworzyłam drzwi i usiadłam sobie przed domem na schodkach. Musiałam zaczerpnąć świeżego powietrza. 
Po piętnastu minutach wróciłam do środka. Poszłam do kuchni, usiadłam przy stole i oparłam na nim łokcie. Nawet nie pamiętam, w którym momencie opadłam na stół i odpłynęłam. Przebudziłam się dopiero wtedy gdy poczułam jak ktoś niesie mnie na rękach. Nie miałam jednak siły nawet na podniesienie jednej powieki, więc zasnęłam z powrotem. 






19 komentarzy:

  1. Oooo specjalnie na moją prośbę.... :****
    A rozdział bardzo... bardzo mi się podoba.
    Czyżby coś się zaczęło dziać z Axlem....?
    Nie no, fajnie, serio mi się podoba ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech oni się pogodzą, błagam, niech Axl i Julia się pogodzą!!!! Błagam!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajny rozdział xD Życzę weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Siemka Julka. Czytam to i czytam... I po dłuższym przemyśleniu uważąm, że to jest fajne no! Mam słabość do różnych ff, opowiadań, nie tylko o Gunsach. Nie wiedziałąm, że tak fanie piszesz.
    ogółem staram zaczynać czytać ukończone opowiadania, bo nie cierpię czekania na kolejny rozdział.
    Mam wrażenie, że Kamilę z opka wzorowałaś na Kamili B, ty już wiesz o kogo mi chodzi XDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kim jesteś człowieku? xD Proszę powiedz <3 xD I dzięki za miły komentarz.

      Usuń
  5. Świetne ;] Można się oderwać od codzienności i troszkę rozweselić :] Mam prośbę ... pisz ile wlezie :>

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział bardzo sympatyczny i fajny :)
    Dobrze, że coś dodałaś.
    CZYŻBY AXL SIĘ ZAKOCHAŁ? XD
    TAK PROSZĘ TAK! :D
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  7. No no. Jest spoko ale coś by sie mogło dziac! zeby gdzies wyjechali razem czy cos. Wieje nudą. niestety.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne :) Dodawaj rozdziały jak najczęśćiej :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne,cudowne ,itd.
    Awhhhh nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D
    A między Julią a Axlem coś będzie,ja jestem już tego pewna xddd
    Pisz nawet codziennie,uwielbiam cię.<333

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże,zajebiste!Z niecierpliowością czekam na dalszą część! Bardzo mi się podoba.! :3

    OdpowiedzUsuń
  11. megaaaaaaaaa <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Komentarzy pisać nie umiem, ale się postaram jakoś to ogarnąć :D
    Więc tak ogólnie to jest zajebiste (ale to już wiesz :* ).
    Ta akcja na początku w barze. Slash i Duff schlany w trzy dupy hahha wyobraziłam to sobie. Następnie przeżyłam chwilowy zawał serca, bo myślałam ze ten typek coś jej zrobi, no alee alee pojawiają się nas bohaterowie i wszystko jest okey. ^^ Ahh i jeszcze Axl.. Zakochanie wyczuwam xD
    Kocham cię za to jak piszesz, ale to już też mówiłam :) Powtarzam się... ahh..

    OdpowiedzUsuń
  13. Axl + Julie
    Slash + Camillie
    olej reszte Duffa przede wszystkim i pisz szybciej bo nie moge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  14. Nieogar Draconis wróciła! xD Tak, okazało się, że nie zmieniłam w obserwowanych adresu twego bloga na nowy. Dżinius xD O o o myślałby kto, że z Axla taki uroczy i troskliwy człowiek jest :D Oj chciałabym żeby to na mnie Izzy się tak walnął :3 Z bara! xD Mam dzisiaj pojebany humor. Dobra lecę dalej, jeszcze 3 rozdziały mi zostały. Pierwszy raz cieszę się, że są krótkie xD
    ~ Draconis

    OdpowiedzUsuń
  15. Genialne, lecę czytać dalej! <3
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  16. Klimatyczne wprowadzonko z Try (Just A Little Bit Harder) mojej idolki Janis Joplin. Wow! Jakie herosy z tych Gunsów widzę. ŁHAHAHA! Ej. Ten tekst o nogach z dupy, że się wyrwie to tak moja babcia mówi xD Ciągle to powtarza. Do mojego brata np. 'Ja ci dziecko nogi z dupy powyrywam za ten stłuczony wazon! A twojej siostrze za to wino wypite nogi z dupy powyrywam. Wszystkim nogi z dup powyrywam!’ I jak Papa Smerf doszła do wniosku, że wynajdzie taką maszynę co to hurtowo nogi z dup wyrywa. Będzie szybciej. Także, Slash. Jakby co zgłaszaj się do babci Perry’ego. EJ! Dzięki Ci dobra kobieto za dobrą odmianę ‘Metalliki’. God! Jeszcze Lars by cię pozwał… I co wtedy?! :O Axl i jego rozkminy. Cóż. Nawet całkiem fajne. O! I znowu ja! Znaczy Izzy xD

    Wybacz. Koment z dupy, ale Perry jest trochę najebany

    OdpowiedzUsuń
  17. Wow czytam to dopiero teraz Ale jest to zaje***te!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  18. O jacie! Slash i Duffy są normalnie superbohaterami! No szacuneczek, że mimo najebania byli w stanie stanąć w obronie Kamili. Gdyby nie oni mogłoby być nieciekawie... Chociaż gdzieś tam po cichu liczyłam, że to może Nikki znów się pojawił by uratować naszą bohaterkę, no ale i tak jest super :D

    Axl kumplujący się z chłopakami z Mety? Jak dla mnie bomba! :D ciekawe czy gdzieś się tu jeszcze pojawią na jakieś imprezie albo popijawie w klubie.
    Ten Axl to jednak nie jest aż taki zły XD niech on tylko trochę milej odnosi się do Julii i będzie w ogóle idealnie XD
    No i coś czuję, że to on był tym tajemniczym osobnikiem, który przeniósł Julkę do wyrka :D

    Lecę czytać dalej :)

    Pozdrowionka
    Lady Stardust ;*

    OdpowiedzUsuń