poniedziałek, 24 czerwca 2013

Welcome to the Sunset Strip - część 3






Kamila:


      Obudziłam się stosunkowo wcześnie. Zobaczywszy rozwalonego na łóżku Duffa, który obejmował  swoimi łapskami moją przyjaciółkę zachciało mi się śmiać, ale uwaga! Udało mi się zachować powagę. Wstałam delikatnie, ażeby ich nie obudzić i podeszłam do mojej jeszcze nierozpakowanej torby aby wziąć jakieś czyste ubrania. W sumie, po co miałabym ją rozpakowywać? Miałyśmy nie zostawać u Gunsów przecież na długo, a poza tym... Oni mają tylko jedną szafę, w dodatku całą zawaloną. 
Z ubraniami i kosmetyczką ruszyłam w kierunku łazienki. Najwidoczniej wszyscy spali, bo Hell House opanowywała dziwna cisza. Przebrałam się szybko w koszulkę z logo Zeppelinów i w jasne, przetarte dżinsy. Włosy upięłam w niedbałego warkocza i gotowa mogłam udać się do kuchni, żeby przygotować sobie śniadanie. 
Ku mojemu zdziwieniu, przy blacie stał już ubrany Slash, który najwyraźniej robił sobie kawę.
  - Cześć... - rzuciłam nieśmiało, a chłopak od razu się do mnie odwrócił i przywitał ciepłym uśmiechem. Chyba się lekko zarumieniłam, dlatego jak najszybciej spuściłam głowę w dół i usiadłam przy stole. 
  - Chcesz kawy?
  - Nie dzięki, nie przepadam.
Slash spojrzał się na mnie zdziwiony. 
  - To co ty z rana pijesz? 
  - Herbatę? 
 - Dobra, to na specjalne życzenie zrobię ci syfiastą herbatę, bo tylko taką posiadamy. Od razu przypomina mi się jak mieszkałem w Anglii, tam mają świra na jej punkcie. I na pewno skarciliby nas za to... - Tu wskazał na puszkę i uśmiechnął się sam do siebie. I pomyśleć, że naszą rozmowę zaczęliśmy od tego, co pijemy z rana, why not.
  - Mieszkałeś w Anglii? - Podchwyciłam temat.
 - Tak. Mieszkałem tam dopóki nie skończyłem jedenastu lat. Potem wraz z mamą przeniosłem się do Ameryki. Ojciec został w Europie. - Tu na chwilę się zatrzymał. - Ogólnie miło wspominam lata dzieciństwa. Czasami mam ochotę wrócić do tamtych czasów. Ale kurwa, powinno się żyć tym co jest tu i teraz, nie? - Przytaknęłam głową w geście zrozumienia, kryjąc rozbawienie jego porannym filozofowaniem. 
Nim się obejrzałam Slash podstawił mi ciepły kubek pod nos, który po dziesięciu minutach był już całkowicie pusty. 
  - I co, paskudna, nie? - zapytał z dumą.
  - Obrzydliwa. - Skwitowałam uśmiechem. 
Po kilku minutach chłopak zaczął zakładać swoje rozwalające się czarne trampki, po czym chwycił kurtkę dżinsową i udał się w stronę drzwi.
  - Dokąd się wybierasz? - Zdążyłam jeszcze spytać. Slash odwrócił się i zerknął na mnie zaskoczony. Kurwa, a co ja, jego matka? Ugh. - To znaczy ja... nie chciałam być wścibska, ani nic... Tak tylko - zaczęłam się jąkać. Świetnie...
  - Tak po prostu się przejść. Jeśli chcesz, to chodź ze mną. - I kolejny raz obdarzył mnie szerokim uśmiechem.
  - Chętnie - odpowiedziałam wstając na równe nogi. Założyłam jak najszybciej tylko potrafiłam swoje buty, chwyciłam ramoneskę i po chwili szłam chodnikiem obok chłopaka.
W środku czułam się jak napalona nastolatka z motylami w brzuchu, kurwa. 








Julia:

  - Co się tak na mnie gapisz? - spytałam z nutką wrogości w głosie. Tyczkowaty blondyn podpierał się bowiem na łokciu niczym grecki bóg i przyglądał mi z dziwnym uśmieszkiem. 
  - A co, nie można? 
 - Tego nie powiedziałam, ale nie jest to zbytnio komfortowe, nie? - zapytałam, a może raczej stwierdziłam i rozprostowując kości wstałam z łóżka. Nadal nie otrzymywałam odpowiedzi, toteż postanowiłam go olać i zaczęłam zastanawiać się w co mam się ubrać. Szperając w torbie podśpiewywałam pod nosem piosenkę Doorsów.
  - She's walking down the street... - Usłyszałam, więc odwróciłam się do Duffa, a on tylko przybrał cwaniacką minę i śpiewał dalej - Blind to every eye she meets... Podeszłam do niego wolnym krokiem i patrząc na niego z góry ciągnęłam piosenkę dalej.
  - Do you think you'll be the guy,  to make the queen of the angels sigh? - Pochyliłam się nad nim, po czym oboje parsknęliśmy śmiechem.
  - Całkiem niezły głos, panie McKagan - mruknęłam. 
  - Zwyczajny. Trochę śpiewam, ale raczej do końca będę miał przyczepioną plakietkę basisty - dodał z przekąsem.
  - Nigdy nic nie wiadomo. - Uśmiechnęłam się. Dziwne, ale w ciągu dwóch minut zdążyłam polubić gościa. Byłam osobą, którą w momencie można było do siebie przekonać. 
  - Idę się przebrać.
  - Możesz zrobić to tutaj. Jakieś przeszkody? - wtrącił zadowolony.
 - Tu się puknij. - Pokazałam palcem na czoło. Duff podniósł tylko ręce w geście poddania i oznajmił, że idzie nam zrobić śniadanie. 
Pierwsza myśl - no i zajebiście, jestem w chuj głodna, a ktoś zaraz zrobi mi śniadanie.
Druga - jaka jest szansa, że się nie zatruję? 
   Gdy już ogarnęłam się w łazience, otworzyłam drzwi i  od razu zostałam odepchnięta przez Izziego. Był blady jak ściana. Pochylił się nad kiblem i chyba wiadomo co było dalej. Pomyślałam, że lepiej zostawię go samego, więc poszłam do kuchni. Dryblas przygotowywał chyba jakieś kanapki. Postanowiłam w tym czasie zajrzeć do salonu. Steven spał na dywanie jak zabity, Slash najwyraźniej gdzieś poszedł, bo kanapa była pusta, no a Stradlin rzygał w kiblu. Wróciłam do stołu.
  - No, cały talerz kanapek! - zawołał, a ja spojrzałam z przerażeniem na naczynie, na którym ułożony był wielki stos żarcia. Ale smaczne to one były, nie powiem, że nie. Nagle przypomniałam sobie o przyjaciółce.
  - A właśnie, gdzie Camille i Slash?
  - Nie mam pojęcia - odpowiedział z pełną buzią. - Może gdzieś razem poszli?
Blondyn chyba miał rację. Ucieszyłam się na tą myśl... Pasowali mi nawet do siebie. Nagle zaczęłam się rozglądać jeszcze raz uważnie po salonie.
  - Kogo ty tak szukasz? - spytał zdziwiony. Przypomniałam sobie o rudzielcu, ale postanowiłam, że nie będę mówiła nikomu o nocnym incydencie. Może nawet rudy nie chciał aby ktoś się dowiedział o jego bójce. Z tą męską dumą to nigdy nic nie wiadomo. Choć tego limo pod okiem raczej nie dało się ukryć. Najwidoczniej poszedł do jakiegoś baru. Może dziwki zdążyły już... Uśmierzyć jego ból? 
  - Nikogo. Tak po prostu się... rozglądam. - rzuciłam obojętnie i sięgnęłam po kolejną kanapkę.
Chwilę potem do kuchni wpadł Izzy.  
  - Co, jesteś w ciąży? - zaśmiał się Duff, znowu z pełną buzią przez co trochę jedzenia wypadło mu z buzi. Spojrzałam na niego z lekkim obrzydzeniem, ale najwidoczniej to jeszcze bardziej go rozbawiło. 
  - Wczoraj przesadziłem - stęknął czarnowłosy, a ja zrobiłam mu miejsce przy stole i podeszłam do lodówki. Niestety nie było nic, co mogłoby pomóc w zabiciu kaca.
  - Duff idź do sklepu i kup mu sok pomidorowy. - Ten tylko spojrzał się na mnie z wyraźnie zdegustowaną miną. - No chyba słyszałeś co powiedziałam. Trzeba postawić Izziego na równe nogi. Zrobię ci jeszcze listę zakupów na obiad, to coś dobrego nam wszystkim przyrządzę.
  - Nikt tu w życiu nie ugotował obiadu. Nie lepiej zamówić pizze? - Podrapał się po głowie. 
  - Nie. Chcę się wam jakoś odwdzięczyć za nocleg, you know. - Uśmiechnęłam się i dałam mu do zrozumienia, że ma już spadać. Podałam mu jeszcze tylko listę zakupów, pieniądze i wypchnęłam go za drzwi. - A ty Izzy, idź się połóż. 
  - Dobra, mamo? 
Ja natomiast rzuciłam się na kanapę i włączyłam telewizor. Latałam po kanałach, aż w końcu zostawiłam na MTV. Akurat leciał teledysk do Miss You The Rolling Stones. Uniosłam jeden kącik ust do góry i zaczęłam kołysać głową w rytm utworu. Oh, Jagger, bierz mnie! 
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie to, że ktoś złapał mnie niespodziewanie za ramiona, przez co wrzasnęłam głośno i spadłam na podłogę.
  - Jezu, kobieto. Nie drzyj się tak. - Usłyszałam i zobaczyłam jak zza kanapy wyłania się ruda czupryna.
  - Kurwa, koleś, co ty tam robisz?
 - No chyba musiałem gdzieś spać - odburknął i odsunął sofę na tyle, by mógł się wydostać. 
  - Idź się lepiej przejrzeć w lustrze. - Miałam rację, jego twarz zrobiła się fioletowa. Szybkim krokiem ruszył do łazienki i już po chwili usłyszeć można było dobitne 'kurwa'. Zaśmiałam się pod nosem. W momencie wpadł z powrotem do salonu.
  - I z czego tak rżysz blondyno?
 - Z twojego ryja rudzielcu. - Po raz kolejny się zaśmiałam. Axlowi się to nie spodobało, bo stał nadal w tym samym miejscu i patrzył na mnie wściekłym wzrokiem. Rzucił mi jeszcze krótkie 'spierdalaj' i wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami, po drodze mijając się z Kamilą i Slashem.
  - A temu co znowu? - spytał Mulat. Wzruszyłam tylko ramionami i usiadłam z powrotem na kanapie. 
   Niedługo potem siedzieliśmy w czwórkę przed telewizorem, bo Steven się już przebudził i komentowaliśmy każdy teledysk. Po jakimś czasie wrócił też Duff z zakupami. Postawił je w kuchni na stole, a ja podeszłam do torebek. Kupił wszystko o co go prosiłam? O niczym nie zapomniał? No, no...  


...




  - Żaaarcie! - zawołałam, a ci czym prędzej wbiegli do kuchni i zaczęli zaglądać mi przez ramię.
  - To co ty tam zrobiłaś? - spytał Steven pocierając dłońmi.
  - Pierogi  - odparłam zadowolona, a wszyscy oprócz Kamili zrobili zdziwione miny.
  - P-p-ie-rołgi ? - wydukał Izzy. Zaśmiałyśmy się z dziewczyną. 
Oczywiście każdemu "pierołgi" smakowały i wpierniczali je równo. Nie powiem, byłam z siebie i swoich umiejętności kulinarnych dumna. Zwłaszcza, że nikt ich nigdy nie pochwalił. Widocznie, chłopcy nie mieli wygórowanych oczekiwań. 
      Później jakoś wszyscy się rozeszli. Steven powiedział, że idzie na miasto wyrywać dupy, Izzy musiał coś załatwić na mieście, a Duff, Kamila i Slash poszli do klubu. Ja zostałam, bo rozbolała mnie głowa i nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Usiadłam przy stole i zaczęłam czytać jakieś kolorowe czasopismo.
Z czynności tej wyrwał mnie głośny trzask drzwi. Wywróciłam oczami. 
  - Gdzie są wszyscy? - zapytał, chyba nadal wkurwiony Axl.
  - Wyszli - odpowiedziałam, nie odrywając wzroku od gazetki. 
  - Kurwa, co to za gówno? - spytał skrzywiony zaglądając do garnka.
 - Osobiście je przygotowałam, smacznego. - Uśmiechnęłam się sarkastycznie, po czym podirytowana jego nastrojem ruszyłam do sypialni. Kurcze, szkoda, że tam nie naplułam. 
Miałam dość jego ciągłego marudzenia. Wiecznie niezadowolony, wiecznie warczący, jak z takim, kurwa, wytrzymać? Tak czy siak nie miałam zamiaru psuć sobie humoru i wyobrażając sobie, że wyżej wymieniony osobnik po prostu nie istnieje rzuciłam się na łóżko i zaczęłam bez żadnego celu wpatrywać się w sufit. Kątem oka zauważyłam jednak, że Rudzielec oparł się o futrynę i zaczął na mnie gapić.
  - Czego?
  - Nie mogę sobie po prostu przyjść do SWOJEJ sypialni? - zapytał arogancko. No rzeczywiście, jedno łóżko i obdarte ściany. Sypialnia full wypas. 
  - Spadaj. - Chciałam, żeby ten typ wreszcie dał mi spokój.
  - Słuchaj mnie uważnie. - Tu podszedł do mnie, chwycił za podbródek i skierował moją twarz w jego stronę.
  - Puść mnie idioto - fuknęłam, ale ten tylko ścisnął mnie mocniej.
  - Lepiej żebyś była potulna jak baranek, bo to mój dom i w każdej chwili mogę cię z niego wypierdolić. Nie warto mnie denerwować -  syknął dziwnym tonem i nim się zorientowałam ten odpiął jeden z guzików mojej koszuli. Popchnęłam go z całej siły i z powrotem się zapięłam.
 - Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy - Axl uśmiechnął się i z satysfakcją wyszedł z pokoju.
  - Chuj ci w dupę.. - mruknęłam pod nosem i walnęłam się na poduszkę. 




13 komentarzy:

  1. No i przeczytałam! xDDDDD
    Tak w ogólne to super jak zawsze ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierołgi hahahahhaha xD Leżę :)
    Do tego jeszcze Izzy przyjebany xD
    Trochę mi szkoda Juli, bo ten mały skurwielek Axl na za dużo sobie pozwala ...

    Aaa i Nowy u mnie :)
    http://appetiteforgunsnroses1985.blogspot.com/2013/06/nothing-lasts-forever-rozdzia-22.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierołgi:D Ogólnie zajebiste i dawaj następne części!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Czy mi sie wydaje czy ty zmieniłaś adres bloga? Jak tak to następnym razem uprzedź mnie, bo rano, jak wstałam, przeżyłam zawał serca gdy, po wpisaniu adresu twego bloga, pokazało mi się, że został usunięty. A ja 3 rozdziału nie zdążyłam przeczytać! ;___; To było okrutne. Kamila jest prawie ze Slashem. Boleje nad tym, ale co ja, biedna Draconis, mogę na to poradzić? No, a Julie ma jakieś zatargi z Axlem. Podoba mi się. Szkoda tylko, że nie masz tu jakiejś bohaterki szalejącej za Izzy'm lub za moim ukochanym Steviem :C Uwielbiam twojego bloga i liczę, że w czasie najbliższym wstawisz coś więcej.
    ~ Draconis

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale właśnie wysłałam do Ciebie wiadomość z nowym linkiem xD Nie dostałaś?
      mogę zdradzić, że niedługo Izzy też się.. zakocha? ;D
      Wstawię coś w czwartek najprawdopodobniej :)

      Usuń
    2. JEZUS MARIA IZZY SIĘ TEN TEGO KUŹWA ZAKOCHA! *.* O BOSHE JA NIE WYRABIAM XD Nie, niestety nie dostałam :C Albo taka ze mnie ciota, że nie zauważyłam xD
      ~ Draconis

      Usuń
  5. Strasznie,strasznie mi się podoba ;)
    Dodawaj rozdziały jak najczęściej,i myślę,że pomiędzy Julią a Axlem coś będzie :D
    Pomiędzy Kamilą i Slashem na pewno xdd
    Pozdrawiam,życzę weny.<3333

    OdpowiedzUsuń
  6. DZIEWCZYNO JESTEŚ BOSKA! Czytam cały czas z uśmiechem na twarzy- jak Ty to robisz?! Nie masz pojęcia jakie to jest zajebiste w ogóle tak miło się to czyta! zżyłam się z głównymi bohaterkami ponieważ widzę w nich siebie.. Chyba wyjadę do LA.

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe *-*
    Więcej Axla prosz xD

    OdpowiedzUsuń
  8. KOCHAM TO KUR*A <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobra, nie mam weny + jestem zmęczona = nie zostawię długiego komentarza, tylko opinię :p Świetne i chyba trochę się uzależniam, bo nie mogę przestać czytać!
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  10. Ej! Duff fuck! Ja tu miałam piękny komenatrz i gdzie on kurwa jest?!

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierołgi wygrały wszystko! Haha!:D uśmieszek gwałciciela w sumie też XDD

    Kamila i Slash są taaacy uroczy i świetni! Ten jej kakłko zrobił, ta z nim na spacer poszła :D słodziaki. Już ich widzę jak razem grają sobie na gitarach i gadają o zespołach i imprezują w klubach i wiodą sobie takie fajne rocknrollowe wspólne życie <3 dobra, wiem, że ostro wybiegam w przyszłość no ale no XDD

    Ahh, Duff i Julia śpiewający od rana Doorsów! Cud, miód i orzeszki :D

    Ehh, Axl to jednak musi się jak ostatni dupek zachowywać! No szkoda, bo już myślałam, że jednak trochę więcej wdzięczności okaże, no ale za łatwo być nie może!

    Teraz to w sumie nie wiem z kim tą naszą Julię shipować XD bo z jednej strony słodki Duffy, z drugiej chamski ale jednak w jakiś dziwny sposób pociągający Axl, no a z trzeciej strony Nikki, który niby tylko podwiózł dziewczyny i nic więcej, ale jednak no XD

    Dobra, lecę dalej, no bo się kurde wciągnęłam :D

    Pozdrawiam cieplutko :D
    Lady Stardust ;*

    OdpowiedzUsuń